— Jednakże proszę waszą pobożną mość, odpowiedział — abyś kazał otworzyć wrota! Nie możemy im dowieść, że nie są lamami, a zatem nie powinniśmy ich niepokoić. Zresztą, będą tu przychodzili codziennie. Sporo okazyj do rozmówienia się z nimi.
Liang-ssi z przestrachem słuchał przemowy bonzy. ale odpowiedź mandaryna znów go uspokoiła. Zwrócił się do Turnersticka:
— Możecie iść. Otworzą wam zaraz bramę. Ale odejdźcie z jak największą godnością!
— Nie brak nam przyrodzonego majestatu. Pokażę im wreszcie swoją najdumniejszą minę! Mam dosyć tej szopki!
— Ik ook. Ik wil ook met opataan en voortgaan; ik heb honger! — Ja też chcę już wyjść; jestem głodny! — rzekł grubas i ześlizgnął się z postumentu, aby podążyć za Turnerstickem ku wrotom świątyni.
Powoli odmierzonym krokiem, z podniesionemi głowami kroczyli obaj przed siebie, nie patrząc na nikogo z obecnych. Młody mandaryn, przepuściwszy Turnersticka, położył rękę na ramieniu grubasa i zapytał.
— Mijnheer, gij zijt en Nederlander, niet? — Mój panie, jest pan Niderlandczykiem, nieprawdaż?
Grubas był zaskoczony. Zatrzymał się i odpowiedział, grzecznie kiwając głową:
Strona:PL May - Matuzalem.djvu/378
Wygląd
Ta strona została skorygowana.
132