Przejdź do zawartości

Strona:PL May - Matuzalem.djvu/273

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Pan? — zapytał Turnerstick. — Pucybut ma być przedniejszy od nas wszystkich?
— Tak, gdyż pucybut użycza swego własnego blasku obuwiu pana. Nieprawdaż, mijnheer?
Neen. Pucybut jest pucybutem!
— Tak pan sądzi! Nie spodziewałem się tego po panu! Zawsze byłem pana przyjacielem. Pozostaję nim nadal, mimo wszystko, i zapytuję kto jest owym drugim najprzedniejszym?
— Niema co do tego najmniejszej wątpliwości — oświadczył Matuzalem. — Turnerstick jest jenerał-majorem; rangą więc przewyższa nas wszystkich i powinien dostać najlepszą wannę.
— Słusznie! Zapomniałem o tem w kamień. Gdybym się przebrał w strój marszałka, kąpałbym się w marmurze! A zatem doszliśmy do porozumienia — zacznijmy się chlapać!
Chińczycy nie odznaczają się, jak wiadomo, zbytnią czystością. Wyższe warstwy stanowią wprawdzie pod tym względem wyjątek, wszelako taki pokój kąpielowy świadczył o wybredności właściciela domu, o której przecież nie świadczył jego wygląd w skrzyni korsarskiej dżonki.
Po kąpieli zaprowadzono gości do jadalni, gdzie czekał na nich obiad, składający się z ryb, drobiu, mięsa, jarzyny, ryżu i miski pachnących migdałami powideł. Okazało się, że to konfitury z ziaren brzoskwiniowych. Była to nader smaczna potrawa.
Następnie wskazano gościom ich pokoje. Każdy dostał osobny. Zdawało się jednak, że tong-tszi zwró-

27