Strona:PL Marx Karl - Kapitał. Krytyka ekonomji politycznej, tom I, zeszyty 1-3.pdf/855

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

swego urodzenia, to winien za karę zostać dożywotnim niewolnikiem wskazanej miejscowości, jej mieszkańców lub cechu, i być napiętnowany literą S. Każdy ma prawo zabrać włóczędze jego dzieci, i trzymać je u siebie w terminie: chłopaków aż do lat 24, dziewczyny do lat 20. W razie ucieczki, zostają oni na ten sam czas niewolnikami majstra, który może zakuwać ich w kajdany, chłostać i t. d. według swego uznania. Każdy majster może swemu niewolnikowi nałożyć obręcz żelazną na szyję, rękę lub nogę, aby go łatwiej rozpoznać i pewniej trzymać[1]. Ostatnia część statutu stanowi, że niektórzy ubodzy mają obowiązek pracować w tej miejscowości lub u tej osoby, która zgadzaj się pracy im dostarczyć i za tę pracę karmić ich i poić. Ten rodzaj niewolników parafialnych istniał w Anglji jeszcze w wieku 19-ym pod nazwą „roundsmen“ („ludzie okrężni“).

Statut królowej Elżbiety z r. 1572 stanowił, że żebracy, nie mający patentu na żebractwo, i starsi nad lat 14, mają być wychłostani i napiętnowani na lewem uchu, o ile nikt nie zgodzi się wziąć ich na służbę na dwa lata; w razie recydywy starsi nad lat 18 mają być traceni, o ile nikt nie zgodzi się przyjąć ich na służbę na dwa lata; za trzecim razem podlegają straceniu nieodwołalnie jako zdrajcy stanu. Podobne statuty były wydawane i później (18 Elżbiety c. 13, oraz statut z r. 1597)[2].

  1. Autor „Essay on trade etc., 1770“ czyni następującą uwagę: „Za panowania Edwarda VI Anglicy, jak się zdaje, wzięli się istotnie z całą powagą do popierania rękodzieł i dostarczania pracy ubogim. Świadczy o tem znakomity statut, który stanowi, że wszyscy włóczędzy mają być napiętnowani i t. d. („An essay on trade and commerce. London 1770“, str. 8).
  2. Tomasz Morus powiada w swej „Utopji“: „Tak to bywa, że chciwy i nienasycony żarłok, będący istną plagą swej okolicy, może zagarnąć tysiące akrów gruntu i ogrodzić je płotem lub parkanem, albo też dopóty nękać i szykanować ich właścicieli, dopóki nie zmusi ich, by mu wszystko sprzedali. Tym czy innym sposobem, podstępem czy przymusem, zostają om wysiedleni — ci wszyscy prości, ubodzy, słabi ludzie! Mężczyźni i kobiety, mężowie i żony, sieroty i wdowy, nieszczęsne matki z niemowlętami, całe te gospodarstwa ubogie w środki, lecz liczące wiele osób, boć rolnictwo wymaga wielu rąk do pracy, wynoszą się — powiadam — ze znanych sobie, z rodzinnych swych okolic, lecz nie znajdują spokojnego schronienia. Wyprzedaż gratów domowych, pomimo ich małej wartości, w innych okolicznościach przyniosłaby im jaką taką ulgę, ale nagle wyrzuceni na bruk, muszą wyzbywać się ich za bezcen. A gdy już w wędrówce swej wysupłali ostatniego szeląga, to cóż innego mogą uczynic, niż kraść? A wtedy, dalibóg, wieszają ich, według najformalniejszych ustaw praw-