cy[1]. Te same dzieci i młodzież przerzucają (shifted) to z przędzalni do tkalni, to w ciągu 15 godzin z jednej fabryki do drugiej[2]. Jakżeż kontrolować system, „który nadużywa słowa zmiana, aby w najrozmaitszy sposób tasować robotników, jak karty do gry i aby codziennie przestawiać godziny pracy i wypoczynku różnych jednostek, tak aby nigdy ta sama całkowita zmiana robotników nie pracowała razem przez cały czas w tem samem miejscu!“[3].
Ale pomijając nawet faktyczne przepracowanie, sam ten t. zw. „system zmian“ był takim płodem fantazji kapitalistycznej, jakiego nigdy nie prześcignął Fourier w swych humorystycznych szkicach o „courtes seances“ [krótkich posiedzeniach], z tą tylko różnicą, że tu atrakcja [siła przyciągająca] pracy zamieniła się w atrakcję kapitału. Przyjrzyjmy się tym fabrykanckim regulaminom, które zacna prasa wychwalała jako wzór tego, „czego dokonać można przy dostatecznej pilności i właściwej metodzie pracy“ („what a reasonable degree of care and method can acoomplish“). Personel robotniczy bywał dzielony na 12 do 15 kategoryj, a skład każdej z tych kategoryj podlegał z kolei ciągłym zmianom. W ciągu 15-godzinnego dnia fabrycznego kapitał przywoływał robotnika to na pół godziny, to na godzinę i potem go wyganiał, aby go znów do fabryki przywołać i znów odpędzić, ganiając to tu, to tam na krótkie odstępy czasu i nie wypuszczając go z pod swej władzy, dopóki nie odrobi w sumie swych dziesięciu godzin. Występowały tu, jak na scenie wciąż te same osoby w różnych odsłonach różnych aktów. Ale jak aktor przez cały czas trwania dramatu należy do sceny, tak robotnik należał do fabryki przez całe 15 godzin, nie licząc czasu na drogę do fabryki i z powrotem. Godziny odpoczynku zamieniały się w ten sposób w godziny przymusowej bezczynności, zapędzającej młodego robotnika do szynku, a młodą robotnicę do bordelu. Każdego niemal dnia fabrykant wymyślał nową sztuczkę, aby maszyny swe, bez powiększenia personelu, utrzymać w ruchu przez 12 do 15 godzin, a robotnik musiał przełykać swój posiłek w coraz innej porze, korzystając ze zbywających skrawków czasu. W czasie agitacji za dziesięciogo-