Podczas gdy siła wytwórcza wzrasta w stosunku geometrycznym, rynek rozszerza się w najlepszym razie w stosunku arytmetycznym. Zdaje się, że dziesięcioletni cykl zastoju, nadprodukcji i kryzysu, stale powtarzający się w latach 1825—1867, zakończył istotnie swój bieg; ale jedynie po to, aby pozostawić nas w beznadziejnem bagnie stałej i chronicznej depresji. Przewidywany okres rozkwita nie nadchodzi; ilekroć zdaje się nam, że widzimy zapowiadające go oznaki, za każdym razem oznaki te znów się rozwiewają. Tymczasem każda zima stawia na nowo wielkie pytanie: „co robić z bezrobotnymi?“ Ale podczas gdy liczba bezrobotnych wzrasta z roku na rok, nikt nie znajduje odpowiedzi na to pytanie; i możemy niemal obliczyć, kiedy nadejdzie chwila, gdy bezrobotni, tracąc cierpliwość, ujmą swe losy we własne ręce. Z pewnością w takiej chwili powinienby znaleźć posłuch głos człowieka, którego teorja jest wynikiem całe życie trwających badań nad historją, ekonomiczną i sytuacją Anglji i którego badania te doprowadziły do wniosku, że przynajmniej w Europie Anglja jest jedynym krajem, w którym nieuchronna rewolucja społeczna mogłaby być dokonana wyłącznie środkami pokojowemi i legalnemi. Oczywiście nie zapomniał on nigdy dodać, że trudno mu przypuścić, aby klasy rządzące w Anglji uległy tej pokojowej i legalnej rewolucji bez „buntu w obronie niewolnictwa“.
5 listopada 1886 r.