Strona:PL Marrene Dzieci szczescia.djvu/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
75
──────


— Cóż teraz będzie?
Powinien był na to pytanie być przygotowany, a jednak wzdrygnął się, gdy mu je zadała. Wahanie jego trwało krótko.
— Muszę — rzekł — zbadać sam stan interesów; dotąd nie wiem jeszcze nic pewnego.
Może spodziewała się innych słów, może nie myślała wcale o sprawach majątkowych, musiała przecież uznać słuszność téj odpowiedzi.
Niestety, stan interesów Sawińskiego aż nadto łatwym był do zbadania. Według przewidywań Stanisława był on rozpaczliwy, a nawet gorszy, niż sądził. Zmarły nie posiadał żadnéj nieruchomości, ani sumy złożonéj w jakim banku — ale za to miał w tych bankach wyrobione kredyty i na te kredyty zaciągnięte pożyczki. W kasie znaleziono gotówki zaledwie tyle, ile jéj potrzebował na bieżące wydatki. Wprawdzie apartament zbytkownie umeblowany, obrazy, rzeźby i t. p., musiały zapewne pochłonąć sumy, przewyższające o wiele obecne pasywa, sprzedaż ich jednak mogła w najlepszym razie pokryć tylko należności.
Sprawdziwszy te smutne fakty, Ryszard nie miał odwagi odrazu odkryć je Marceli; łączył się z niémi silnie problemat przyszłości. Zamknął się u siebie, nie chciał widziéć nikogo i całą długą noc zimową przepędził, bijąc się z myślami. Rozumiał jednak, iż są rzeczy, z któremi zwlekałby daremnie i naza-