partyi porządku z obozu Montagne wraz z Cavaignac’em nie pozwalali jej powalony filar społeczeństwa podnieść napowrót, wyrażając mu oficyjalnie wyrazy współczucia. Nie podobna im było zresztą zaprzeczyć prezydentowi konstytucyjnego prawa do złożenia z urzędu generała. Jeżeli zaś wściekali się przeciw niemu, to dlatego jedynie, że z konstytucyjnego swego prawa zrobił nieparlamentarny użytek. A czyż panowie z partyi porządku nie robili sami z parlamentarnych swych przywilejów użytku sprzecznego z konstytucyją, jakim było np. zniesienie ogólnego wyborczego prawa? Tak więc partyja porządku była zmuszoną poruszać się wyłącznie w szrankach parlamentarnych. Od roku 1848 we Francyi, zarówno jak i w całej Europie, grasowała szczególna choroba: kretynizm parlamentarny, który dotkniętych tą plagą nie wypuszczał z obrębu urojonego świata i pozbawiał ich zmysłów, pamięci i pojmowania szorstkiego świata rzeczywistości. Otóż dzięki właśnie temu parlamentarnemu kretynizmowi, partyja porządku zniszczywszy własnemi rękami parlamentarną potęgę (a walcząc z innemi klasami, zniszczyć ją musiała) uważać jeszcze może parlamentarne swe zwycięstwa za rzeczywiste zdobycze i sądzić, że zadając ciosy ministrom, uderza także i prezydenta. Tymczasem przeciwnicy pomogli tylko Bonapartemu do ponownego upokorzenia Izby w oczach narodu.
20 stycznia ogłosił Monitor zatwierdzenie dymisyi całego ministeryjum. Zasłoniwszy się pozorem tym, że żadna partyja nie ma większości w parlamencie, czego dowodem było votum z 18 stycznia, uchwalone wskutek złączenia się Montagne z rojalistami — w oczekiwaniu powstania nowej większości w Izbie — zamianował Bonaparte tak zwane przejściowe ministeryjum, w skład którego nie wszedł żaden z deputowanych. Ministeryjum składało się z ludzi bez znaczenia, zupełnie nieznanych, słowem była to władza, złożona z komisantów i pisarków. Partyja porządku mogła teraz śmiało tracić czas i siły w grze z temi maryjonetkami, władza wykonawcza uważała poważną reprezentacyję swą w Izbie za niegodną starań. Bonaparte tem widoczniej skupił cała wykonawczą władzę w swych rękach. Im mniej warci byli ministrowie, im bardziej schodzili do rzędu zwyczajnych popychadeł politycznych, tem swobodniejszym czuł się on w swem działaniu, tem łatwiej mu było wyzyskać ich dla swych planów.
Idąc ręka w rękę z Montagne, partyja porządku zemściła się, odrzucając prezydyjalny dodatek w sumie 1,800,000 franków, przedłożony w Izbie przez komisantów ministeryjalnych z polecenia szefa decembrystów. Tym razem większość rozstrzygnęła przewyżka 102 głosów, od 18 stycznia zatem odpadło znowu 27 głosów, — rozpadanie się partyi porządku postępowało naprzód. Ażeby przytem świat nie łudził się ani na chwilę co do właściwego znaczenia związku jej z Montagne, odrzuciła ona bez dyskusyi wniosek tej ostatniej, mający na celu ogólną amnestyję dla politycznych przestępców. Wystarczyło tym razem oświadczenie ministra spraw wewnętrznych, niejakiego Vaissé, ze spokój jest tylko pozornym, w rzeczywistości jednak prowadzi się tajna agitacyja, organizują się skrycie towarzystwa, demokratyczne organy przygotowują się do ponownego wystąpienia
Strona:PL Marks - Pisma pomniejsze 2.djvu/53
Wygląd
Ta strona została przepisana.