Nader proste pytanie przemyka się przez głowę p. Proudhona: dlaczego złoto i srebro posiadają ten przywilej, by być typową „wartością ukonstytuowaną“.
„Szczególna funkcyja, jąką zwyczaj nadał szlachetnym kruszcom mianowicie, by służyć jako pośrednik w wymianie, jest czysto konwencyjonalną; wszelki inny towar jest w stanie w mniej wygodny sposób, lecz z tą samą możliwością, wykonywać tę rolę; ekonomiści przyznają to, i można zacytować wieloliczne tego przykłady. Jakiem jest źródło tego pierwszeństwa powszechnie przypisywanego metalom, mianowicie by służyć jako pieniądz, i jak objaśnić tę specyjalną funkcyję pieniędzy, nie posiadającą nic sobie podobnego w ekonomii politycznej?.... Być może, można jeszce odbudować tę łączność, wyjątkiem z której zdają się być pieniądze, a tem samem sprowadzić je do właściwej im zasady?“ .
Już wyłuszczając pytanie temi słowy, p. Proudhon z góry przyjmuje pieniądze. Pytaniem pierwszem, jakie powinienby był on sobie zadać, powinno być, dlaczego w wymianie takiej, jak obecna, trzeba było indywidualizować, że się tak wyrażę, wartość zamienną przez stworzenie szczególnego środka wymiany. Złoto to nie żadna rzecz, lecz pewien społeczny stosunek. Czemuż stosunek pieniędzy jest stosunkiem produkcyi, jak wszelki inny ekonomiczny^ stosunek, np. podział pracy i t. d. Gdyby p. Proudhon zdał sobie jasno sprawę z tego stosunku, wtedy nie spoglądałby na pieniądze, jako na wyjątek, jako na ogniwo wyrwane z nieznanego lub potrzebującego dopiero wynalezienia związku.
Znalazłby on przeciwnie, że ten stosunek — to jedno tylko oddzielne ogniwo w całym szeregu stosunków ekonomicznych, jako takie nader ściśle z nimi zespolone, i że ten stosunek zupełnie w takim samym stopniu odpowiada określonemu sposobowi produkcyi, jak indywidualna wymiana. Lecz cóż on natomiast czyni? Oto poczyna on od wyłączenia pieniędzy ze związku obecnego systemu produkcyi, by następnie uczynić je pierwszem ogniwem jakiegoś, wymarzonego, jeszcze nie odnalezionego związku.
Skoro raz pojęliśmy konieczność szczególnego środka wymiany, t. j. konieczność pieniędzy, wtedy nie idzie już o wyjaśnienie, dlaczego ta szczególna funkcyja przedewszystkiem wypadła na dolę złota lub srebra. Jest to pytaniem drugorzędnej wagi, nieznajdującem zgoła swego wyjaśnienia w związku stosunków produkcyi, lecz w specyficznych fizycznych własnościach złota i srebra. Jeżeli więc przy tej sposobności ekonomiści „wyszli ze szranków swej wiedzy, jeżeli uprawiali fizykę, mechanikę, historyję i t. d.“ (str. 69), jak to im zarzuca p. Proudhon, uczynili jedynie to, co musieli. Kwestyja ta zgoła nie wchodzi w zakres ekonomii politycznej.
„Czego nie zauważył żaden ekonomista“ — powiada p. Proudhon — „to tych względów ekonomicznych, którym kruszce szlachetne zawdzięczać mają swe uprzywilejowane stanowisko“.
P. Proudhon spostrzegł, pojął i potomstwu przekazał te ekonomiczne względy, których nikt — i racyjonalnie — nie zauważył ani pojął.
„Czego zwłaszcza nikt nie pojął, to faktu, że srebro i złoto pierwszymi są towarami, wartość których została ukonstytuowaną. W okresie patryjarchalnym złoto i srebro wymieniano w sztabach, lecz
Strona:PL Marks - Pisma pomniejsze 1.pdf/73
Wygląd
Wystąpił problem z korektą tej strony.