Strona:PL Marks - Pisma pomniejsze 1.pdf/65

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

cznych handlowych ustaw i ograniczeń, starały się to prawo proporcyjonalności urzeczywistnić do pewnego stopnia; lecz właściwe naturze ludzkiej samolubstwo doprowadziło do zburzenia całego tego systematu regulacyi. Odpowiednio normowana produkcyją (proportionate production) jest to urzeczywistnienie rzetelnej wiedzy ekonomicznej“ (W. Atkinson, Principles of Political Economy, London, 1840, s. 170 — 195).
Fuit Troja! Ten rzeczywisty stosunek między zaofiarowaniem a zapotrzebowaniem, który poczyna stanowić znowu przedmiot tylolicznych westchnień, przestał od dawien dawna istnieć. Zestarzał się on, a nawet więcej; był on podówczas możebny, póki środki produkcyi były ograniczone, a wymiana poruszała się w nader wązkich szrankach. Wraz z powstaniem wielkiego przemysłu musiał ten rzetelny stosunek runąć, a z koniecznością zjawiska naturalnego produkcyją musi obracać się kolejno w kole rozkwitu i podupadania, kryzysu, stagnacyi, i znowu nowego rozkwitu i t. d.
Ci, którzy, jak Sismondi, chcą powrócić do rzetelnej proporcyjonalności produkcyi, a przytem utrzymać obecne podstawy społeczeństwa, są wstecznikami, gdyż, by być konsekwentnymi, muszą dążyć do przywrócenia wszystkich innych warunków produkcyi z czasów dawniejszych.
Co utrzymywało produkcyję wśród odpowiednich lub prawie odpowiednich proporcyj? Zapotrzebowanie, nadające wtedy ton zaofiarowaniu i je poprzedzające; produkcyją krok w krok podążała za spożyciem. Lecz wielki przemysł, zmuszony przez same narzędzia, któremi rozporządza, do produkcyi coraz na szerszą skalę, nie może czekać na zapotrzebowanie. Produkcyją poprzedza konsumpcyję, zaofiarowanie poszukuje zapotrzebowania.
Wśród obecnego społeczeństwa, wśród opartego na indywidualnej wymianie przemysłu, anarchia produkcyi, ta rodzicielka tylu nieszczęść, stanowi zarazem źródło wszelkiego postępu.
A zatem z dwóch rzeczy jedno: albo chcemy odpowiednich proporcyj ubiegłych stuleci wraz ze środkami wytwórczymi naszych czasów, i wtedy jesteśmy wstecznikami i utopistami.
Albo też żądamy postępu bez anarchii; wtedy, by utrzymać obecną wytwórczość, trzeba się wyrzec indywidualnej wymiany.
Wymiana indywidualna godzi się jedynie z drobnym przemysłem przeszłych stuleci i z właściwą im „rzetelną proporcyją“, albo też z wielkim przemysłem, lecz wtedy za nią postępuje cała przepaść nędzy i anarchii.
A więc w ostatecznym rezultacie: określanie wartości przez czas roboczy t. j. formuła, którą nam wystawia p. Proudhon jako rzecz, co odrodzić powinna całą przyszłość, jest jedynie naukowem wyrażeniem ekonomicznych stosunków obecnego społeczeństwa, jak to już przed p. Proudhonem dobitnie i jasno dowiódł Rikardo.
Ale, być może, zastosowanie „egalitacyjne“ tej formuły przynależy się p. Proudhonowi? Być może, on pierwszy wpadł na myśl reformowania przez to społeczeństwa, że zamienił wszystkich ludzi w bezpośrednich i równe ilości pracy wymieniających robotników? Czyż ma on prawo komunistom — tym znajomości ekonomii poz-