Strona:PL Marks - Pisma pomniejsze 1.pdf/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

Jeśli przypuścimy, że wystarczą przepisy dla pozbycia się konkurentki, to się jej nigdy nie pozbędziemy. I gdyby wniesiono propozycyję zniesienia konkurencyi, zachowując z tem wszystkiem płacę roboczą, przyjęcie takiego wniosku byłoby nonsensem z rozkazu królewskiego. Ale ludy nie rozwijają się na rozkaz królewski. Przed wydawaniem takich przepisów powinny one z gruntu zmienić swoje warunki istnienia przemysłowego i politycznego, a zatem całą istotę swego bytu.
P. Proudhon odpowie ze swą niewzruszoną pewnością, że jest to hipoteza „przemiany naszej natury bez precedensów historycznych“ i że miałby prawo „wykluczyć nas ze sporu,“ nie wiemy tylko na mocy jakiego przepisu.
P. Proudhon nie wie, że historyja jest ciągłą przemianą natury ludzkiej.
„Trzymajmy się faktów. Rewolucyja francuska była zrobiona o tyle dla wolności przemysłowej, o ile i dla wolności politycznej; a więc chociaż Francyja 1789 roku wcale nie widziała wszystkich konsekwencyj zasady, której urzeczywistnienia się domagała, powiedzmy to otwarcie, nie omyliła się jednak ani w swych pragnieniach, ani w swoich oczekiwaniach. Ktokolwiek próbowałby temu przeczyć, straciłby w moich oczach prawo do krytyki: nigdy nie będę dysputować z przeciwnikiem, króryby dopuścił w zasadzie dobrowolną omyłkę 25 milijonów ludzi... Dlaczego więc, jeśli konkurencyja nie była zasadą ekonomii społecznej, wyrokiem przeznaczenia, potrzebą duszy ludzkiej, dlaczego zamiast znosić korporacyje, cechy i syndykaty nie myślano raczej o naprawieniu wszystkiego?...“
Ponieważ francuzi ośmnastego wieku znieśli korporacyje, cechy i syndykaty, zamiast je zmienić, francuzi dziewiętnastego wieku powinni zmienić konkurencyję, zamiast ją znosić. Ponieważ konkurencyja powstała we Francyi w ośmnastym wieku, jako konsekwencyja historycznych potrzeb, to ta konkurencyją nie powinna być zniweczona w dziewiętnastym wieku, z powodu innych historycznych potrzeb. P. Proudhon, nie rozumiejąc tego, że ustanowienie konkurencyi wiązało się z rzeczywistym rozwojem ludzi ośmnastego wieku, czyni konkurencyję potrzebą duszy ludzkiej, in partibus infidelium. Coby on zrobił z „wielkiego Colbert'a“ dla siedemnastego wieku?..
Po rewolucyi następuje stan rzeczy, jaki mamy obecnie. P. Proudhon i tutaj czerpie fakty, aby wykazać wieczność konkurencyi, dowodząc, że wszystkie gałęzie przemysłu, w których ta kategoryja nie rozwinęła się jeszcze dostatecznie, na przykład rolnictwo, są na niższym stopniu, w stanie zacofania.
Mówić, że są gałęzie przemysłu, które się jeszcze nie znajdują na wysokości konkurencyi, że są inne, które nie dościgły jeszcze poziomu burżuazyjnej produkcyi, jest to czcza gadanina, która zupełnie nie dowodzi wieczności konkurencyi.
Cała logika p. Proudhona streszcza się w tem: Konkurencyją jest to stosunek społeczny, przy jakim obecnie rozwijamy nasze siły produkcyjne. Nie dba on o rozwój logiczny tej prawdy, lecz nadaje jej formy często bardzo dobrze rozwinięte, utrzymując, że konku-