Strona:PL Mark Twain - Przygody Hucka 02.djvu/133

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

modlitwy, a ciocia Salusia dowiaduje się, czy nie głodny i czy mu czego nie brakuje. Oboje, mówił, tak są dla mnie dobrzy, że już lepszymi być nie mogli. Tomek wypytywał o to i o owo, wreszcie rzekł:
— Teraz już wiem, przez nich ci prześlę, co trzeba.
— Nie czyń-że tego — odparłem — do czego to podobne!
On jednak wcale na mnie nie zważał, co zresztą zawsze miał we zwyczaju, gdy mu plan jaki zaświtał w głowie.
Zaczął więc wyliczać Jim’owi wszystko, co mu ukradkiem prześlemy. Pieróg nadziany drabiną, oraz inne większe przedmioty, odda mu Nat, murzyn przynoszący jadło. Musi więc Jim zachować ostrożność, nie dziwić się zaraz przy murzynie, ani pieroga nie rozłamywać, ani koszyka nie wypróżniać. Przedmioty mniejszych rozmiarów przyniesie mu wujaszek Silas w kieszeniach swego paltota, zkąd Jim wyciągać je musi ukradkiem. To i owo uda nam się może przyczepić do tasiemek, któremi ciocia Salusia zawiązuje z tyłu swój fartuch, albo wsunąć jej do kieszeni. Wyszczególnił też Tomek owe przedmioty, objaśnił, do czego posłużą i wspomniał wreszcie o dzienniku, który ma być pisany krwią na koszuli. Jim nie bardzo rozumiał, o co chodzi, ale wiedząc, że biali są rozumniejsi od niego, przyrzekał uczynić wszystko podług rozkazu. Jim miał u siebie sporo cybuszków trzcinowych i tytoniu, użyliśmy więc w towarzystwie a zabawiwszy się bardzo wesoło, poszliśmy spać.