Strona:PL Mark Twain - Przygody Hucka 02.djvu/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

na cynowym talerzu, który wyrzuci przez okno. Tak postępował więzień zwany Żelazną Maską, a to był więzień, co się zowie, porządny.
— Jim nie ma talerza cynowego. Noszą mu jeść w misce.
— To nic nie znaczy. Postaramy się o taki talerz.
— A jeżeli nikt nie przeczyta tego, co on napisze?
— A tobie co do tego, Huck, przeczyta czy nie przeczyta? Jego rzecz napisać, co trzeba i wyrzucić talerz przez okno. Ty nie jesteś obowiązany umieć tego przeczytać, ani ty, ani drugi, ani trzeci. Niech sobie! niech na całym folwarku nikt czytać nie umie... Prawie zawsze tak się zdarza, że to, to więzień napisze na talerzu, albo na czem innem, pozostaje nieodczytane.
Dalszą rozmowę przerwał nam odgłos rogu, wzywającego na śniadanie. Pobiegliśmy więc czem prędzej do domu.
Tego samego rana zajrzałem do szafy z bielizną i „pożyczyłem“ z niej duże prześcieradło, oraz białą koszulę. Znalazłem także stary jakiś worek, w który schowałem bieliznę, poczem poszliśmy do lasu, przynieśli próchna, „lisim ogniem“ u nas zwanego i włożyliśmy je w tenże sam worek. Gdym powiedział Tomkowi o pożyczeniu bielizny, on nazywał to nie pożyczką, tylko kradzieżą, dodając jednak, że przedstawiciele więźnia muszą być obojętni na sposób zdobycia potrzebnych im przedmiotów i nikt im tego nie ma za złe. I więzień i jego przedstawiciele mają zupełne prawo kraść wszystko, co tyl-