Strona:PL Marja Gerson-Dąbrowska - Polscy Artyści.pdf/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   19   —

to unikat — jedyny okaz, wypracowany i wyzłocony przez jakiegoś pracowitego malarza cechowego lub zakonnego braciszka!
Oto spojrzyjmy — jeden z takich obrazków. Dodajmy do niego barwy żywe, złocenia, a będzie to właśnie taka średniowieczna minjatura. Ksiąg takich, pięknie ilustrowanych, było wiele po klasztorach, po bibljotekach magnackich.
Tak więc, gdy w tym czasie na zachodzie artyści malarze w królewskiej niemal chwale chodzili, gdy dziełami swemi zamalowywali całe ściany i sklepienia, gdy o względy ich ubiegali się książęta krwi, Stolica Apostolska i koronowane głowy, u nas skromny rzemieślnik cechowy, ubogi, pokorny braciszek zakonny rzuca nieśmiało na małą kartkę papieru świadectwo swego talentu, jakby nieśmiałą skargę, mówiącą ówczesnym twardym prawom: „Patrzcie, oto jestem, oto Bóg złożył we mnie iskrę ducha swego, czemuście ją stłumili i żyć jej nie dali?“
A co za arcydzieła wychodziły z rąk tych właśnie braciszków zakonnych, ile to oni ksiąg ręcznie przepisali i ozdobili rysunkami delikatnemi, kolorowanemi cudnie! Ile wymalowali inicjałów czyli pierwszych ozdobnych liter modlitwy lub rozdziału Biblji! Każda taka litera — to cała kompozycja, cały nieraz obrazek, cała scena z Pisma świętego lub z życia codziennego. W tych żmudnych pracach celowali bracia benedyktyni, i do dziś mówimy o każdem bardzo wypracowanem dziele — „to benedyktyńska robota“.
I wszyscy oni, ci artyści prawdziwi, bezimiennie ze świata zeszli. W starych kronikach jeno, w aktach zapomnianych trafiają się wzmianki, iż żył i malarstwem się zajmował jakiś Marcin z Bochni, Marcin ze Środy, Jan z Leszna, Mikołaj z Sandomierza, Wojciech z Łomży, czasem pisano Jan pictor — czyli ma-