Strona:PL Maria Rodziewiczówna - Ragnarök.djvu/100

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

przesyt i nuda, choroba i starość, i kalectwo, i niestałość pociągu, który pochodzi z krwi wiecznie krążącej, z serca bezustannie bijącego, z oczu ciekawych, z zmysłów chciwych zmiany.
Miłując tę kobietę, umiłuj i duszę jej. Nie myśl jako ludzie powszedni myślą, że w kobiecie ciało tylko warte posiadania. O nie! Szukaj duszy w niej i uszanuj, a zobaczysz, jak ci odpłaci za tę cześć. Choćby ją życie sromotą okryło, a ludzie nazwali towarem, choćby ona sama przestała siebie szanować, szanuj ją, szanuj, bo pamiętaj, jako u Jezusowego krzyża nie dziewice czyste były wierne do końca, ale Magdalena, bo on jej nie potępił...
— Jasnowidzenie macie, ojcze — szepnął Niemirycz. — Takem ją poznał i uszanował, i dziękowała mi.
— Widzisz — ucieszył się ksiądz. Jeśli człowiek uczyni po Jezusowym wzorze, takci mu będzie.
Zamyślił się i po chwili milczenia rzekł:
— Proboszcz mnie wczoraj wygderał, że się po mieście rozniosło, żem spowiednik jawnogrzesznic, że się ludzie śmieją, że każda teraz broi, pewna u mnie rozgrzeszenia. A jakże ja mogę inaczej?... Naprzeciw mego konfesjonału Dobry Pasterz na obrazie, a co wymawiam absolucję, w Niego patrząc, to On się łagodnie, smutnie do mnie uśmiecha i muszę Go słuchać. On tak każe.
Słaby duch ludzki. Z tych rozgrzeszonych może sto się nie dźwignie, może jedna u Jezusa zostanie, ale zalim ja święty, żeby wiedzieć która? Czy mogę potępiać i bronić Magdalenie Stołu Pańskiego... jej, która nogi Jezusowe maściła i włosami ocierała, na wieczerzy z Nim będąc społem? A toć Jego dom, Jego biesiada i On ją snać wezwał, skoro przyszła. A jam