Strona:PL Maria Konopnicka - O krasnoludkach i o sierotce Marysi.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Uśmiechnął się na to Skrobek chytrze i zmrużywszy lewe oko, prawem na Podziomka spojrzał.
— Czekajże, ty grubusie! — pomyślał — inszych jak inszych, powiozę z tym to króliskiem, tak, żeby syci byli. Ale ciebie nigdzie nie dam tylko do Głodowej Wólki. Już ty tam ścienkniesz... Nie bój się!
Tu palnął z bicza i ruszyli w drogę.