Strona:PL Maria Konopnicka - O krasnoludkach i o sierotce Marysi.djvu/072

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nią, jeszcze i kukiełkę pod popiołem upiekła — tak jej dziękowała.
Wyrósł potem ten Jaśko na słusznego chłopca, ale zawsze dziki był, od ludzi uciekał, po lasach i po górach się włóczył, a precz powiadał, jakie to on skarby, jakie dziwy u tych ludków pod ziemią widział. Ludzie go też za głupiego mieli, a tej mowie bynajmniej nie wierzyli; i tak zostało.
Tymczasem Podziomek prędko się z bólu wylizał. Krasnoludki znają różne zioła i cudowne maści. Jakoż go zaczęli okładać, nakadzać, smarować, to pokrzykiem, to komarzem sadłem, to pajęczą żółcią, tak go i wyleczyli.
Król Błystek lubił Podziomka, w łasce swojej go miał i litościwem okiem patrzył na wiecznie głodnego.
I Podziomek bardzo też króla miłował i często siadywał u nóg królewskich, to własnym oddechem rozgrzewając mu zziębnięte nogi, to piosenki na fujarce grając, od których jakby cieplej nieco czyniło się w Kryształowej Grocie.
Ale kiedy o żywność chodziło, zapominał Podziomek o wszystkiem, chleb tylko na myśli mając, a do miski i łyżki nikomu nie dając przystępu przed sobą. Gdy mu się kto w tem przeciwił, wtedy w srogą złość wpadał i gotów był sam przeciw całej drużynie stanąć.
Jednego dnia robi się okrutny hałas.
Podziomek napadł szafarza, iż mu ten, jako i inszym, tylko trzy ziarnka grochu na cały dzień dał, i niedość, że go poturbował srodze, jeszcze sam na skargę do króla szed , że mu się krzywda dzieje.
Odprawił go król, mówiąc, że jedno prawo dla