Strona:PL Maria Konopnicka - O krasnoludkach i o sierotce Marysi.djvu/015

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


Jak nadworny kronikarz króla Błystka
rozpoznawał wiosnę.




Z
I.


Zima była tak ciężka i długa, że miłościwy Błystek, król krasnoludków, przymarzł do swojego tronu. Siwa jego głowa uczyniła się srebrną od szronu, u brody wisiały lodowe sople, brwi najeżone okiścią stały się groźne i srogie; w koronie, zamiast pereł, iskrzyły krople zamarzniętej rosy, a para oddechu osiadała śniegiem na kryształowych ścianach jego skalnej groty. Wierni poddani króla, żwawe krasnoludki, otulali się jak mogli w swoje czerwone opończe i w wielkie kaptury. Wielu z nich sporządziło sobie szuby i spencery z mchów brunatnych i zielonych, uzbieranych w boru jeszcze na jesieni, z szyszek, z huby drzewnej, z wiewiórczych puchów, a nawet z piórek, które pogubiły ptaszki, lecący za morze.