Strona:PL Maria Konopnicka - Cztery nowele.djvu/262

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ce, wyznał jéj, że wysyłał dziś partyę w pobyt i że to go zalterowało.
— Cóż to jest ten pobyt? — zapytała młoda dama.
— Pobyt, łaskawa pani?... Ależ nic prostszego nad to! Pobyt polega na tém, że przestępcy, po odsiedzeniu wyroku, nie wolno jest przez rok, przez dwa, przez trzy i cztery, to już wyraz określa, znajdować się bliżéj Warszawy, jak w promieniu czterdziestu wiorst. W takiéj to odległości jest kilka punktów, do których odstawia się więźniów po kilku, po kilkunastu, różnie.
— A to ciekawe...
— Bardzo ciekawe! Wogóle nasza procedura karna jest bardzo ciekawa. Pani nigdy nie czytała naszego kodeksu karnego?
— Nigdy. Zkądżeby?...
— Naturalnie! Bardzo to pojmuję.
— A czy tam, proszę pana — odezwała się młoda panna, która, siedząc poza uroczą damą, od chwili już przysłuchiwała się rozmowie, — czy tam jest jakaś opieka nad tymi więźniami?
Pan radca przechylił się ku mówiącéj uprzejmie.
— To jest niby gdzie, proszę pani?
— No tam, w tym pobycie.
— O, naturalnie! Muszą się meldować w miejscowym magistracie, otrzymują czerwone paszporty i...
— Czerwone?... — zadziwiła się urocza, — a to zabawne! Nigdym jeszcze nie widziała czerwonego paszportu!
— I są pod dozorem policyi — zakończył pan radca.