Strona:PL Maria Jadwiga Reutt - Królewna.djvu/143

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
nak, że ważniejszego powodu niż obecny być nie może. Chodzi o życie tej, która jest mi wszystkiem na świecie: matką i ojcem, opiekunką najlepszą i serdeczną przyjaciółką. Gdybym ją utraciła, nie mogłabym sama żyć“.

Prosiła też o wiadomość o doktorze Kępie, od którego odpowiedzi dotąd nie dostała.
Po wysłaniu listu uspokoiła się trochę, poszła do ciotki i usiadłszy przy niej, rozmawiała z nią o swej nauce w seminarjum.
Pielęgniarki już nie było, Bronka usunęła ją, jak tylko panna Wanda zaczęła odzyskiwać przytomność.
Sama zato zdwoiła swą energję i zajęcia.
W tych ciężkich dniach poznała, ile pracy miała panna Wanda, jak mądrze i ściśle musiała gospodarzyć, by skromnemi środkami wystarczyć na wszystko. Dać jej, Bronce, naukę, ubrać, żywić ją i utrzymać ład w domu. Łamała też sobie nieraz głowę nad tem, jakby zaoszczędzić jak najwięcej, ale niestety, choroba jest ogromnym zbytkiem i Bronka przekonała się o tem, widząc coraz to mniejszą zawartość sakiewki.
A jednak żyła tak skromnie i oszczędnie. Odkąd ciotka zachorowała, nie kupiła sobie nic prócz rzeczy koniecznych. Wszak obecnie nie jadła nigdy owoców, jagód i leguminy żadnej. A i Krzysia pomocna jej była w niejednem. Zapalona ogrodniczka przynosiła codziennie prawie jakieś świeże warzywa ze swego ogródka.