Strona:PL Marek Aureliusz - Rozmyślania.djvu/179

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
175
KSIĘGA XI

i czytania, zanim się sam w tym nie wyćwiczysz. A toż — i to o wiele więcej — w życiu.
30.[1] „Niewolnikiem jesteś — nie masz nic do mówienia”.
31.[2] „A moje miłe serce roześmiało się”.
32.[3] „Lżyć będą cnotę, przykrymi mówiąc słowami”.
33.[4] „Figi zimą szukać — to szaleństwo. Tak samo też szukać dziecka, gdy go już nie ma”.
34. Gdy się dziecko całuje, trzeba — mówił Epiktet — powiedzieć sobie w duszy. Jutro może umrze. — Zła to wróżba. — Nie jest to zła wróżba — odpowiedział — ale oznaczenie pewnego objawu działania natury. Toć i złą wróżbą byłoby wyrzec, że zboże ścięto.
35. Grono niedojrzałe, dojrzałe, rodzynek — wszystko to zmiany — nie w nicość, ale w to, czego teraz nie ma.
36. Nie ma rabusia dobrowolnego postanowienia — mówi Epiktet.
37. Na objawienie swej zgody trzeba — mówi tenże — znaleźć pewien stały sposób postępowania, a w swych dążeniach trzeba przestrzegać ostrożności, aby były wybrane ostrożnie, społeczne i dostosowane do wartości sprawy. Zupełnie zaś wstrzymać się należy od pożądań i nie unikać niczego, co nie jest od nas zawisłe.
38. Nie o to lub owo toczy się spór — mówi on — ale o to, czy się jest szalonym czy nie.

39. Sokrates pytał: Czego chcecie? Mieć dusze istot rozumnych czy nierozumnych? — Rozumnych. — Co za rozumnych? Zdrowych czy chorych? — Zdrowych. — Czemuż się o to nie staracie? — Bo już mamy. — Dlaczegóż więc spieracie się i kłócicie?

  1. 30. Z poety tragicznego.
  2. 31. Z Odyssei X 413.
  3. 32. Z Hezjoda: Erga 186.
  4. 33, 34, 35, 36, 37, 38 z Epikteta: fragm.