Strona:PL Marek Aureliusz - Rozmyślania.djvu/143

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
139
KSIĘGA VIII

moim. A tego bóg nie chciał, by w mocy innego człowieka było unieszczęśliwianie mnie.
57. Słońce zdaje się być rozlane, wszędzie też jest rozlane, a przecież nie wylało się do cna. To bowiem rozlanie jest jego promieniowaniem. Jego straty świetlne zwą się „promieniami” od: „promienieć”. Jakie zaś są cechy promienia, możesz zobaczyć, gdy światło słoneczne będziesz obserwował wpadające przez jakąś szparę do pokoju ciemnego. Podąża ono bowiem w kierunku prostym i niby opiera się o napotkane ciało stałe, które go powstrzymuje od wejścia w tamto powietrze. Tu staje i ani nie ześlizguje się ani nie pada. Taki musi być też rozlew i wylew umysłu, nie wylew zupełny, ale promieniowanie, które wobec napotkanych przeszkód nie zachowuje się ani gwałtownie ani hałaśliwie, ale i nie cofa się, owszem staje i oświeca to, co je przyjmuje. A co go nie przepuszcza, samo się pozbawia jasności.
58. Kto się boi śmierci, boi się albo braku odczuwania albo zmiany odczuwania. Jeżeli jednak nie będzie wogóle odczuwał, to nie będzie odczuwał i żadnego nieszczęścia. A jeżeli inaczej będzie odczuwał, to będzie innym stworzeniem, ale żyć nie przestanie.
59. Ludzie istnieją dla siebie wzajemnie. Albo ich więc pouczaj albo znoś.
60. Inny jest bieg strzały, inny umysłu. Umysł mianowicie zdąża wprost nie mniej ku celowi nawet wtedy, gdy przeszkodę ostrożnie omija lub jej rozważaniem się bawi.
61. Wnikaj w wolę każdego człowieka. Ale pozwól i każdemu innemu wniknąć w wolę twoją własną.