Strona:PL Marek Aureliusz - Rozmyślania.djvu/106

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
102
KSIĘGA VI

ceńszych należą do tworów ożywionych duszą rozumną, ale nie ogarniającą jednak wszechświata, ile raczej zdolną do rzemiosła albo w czymś innym biegłą albo po prostu jest to posiadanie tłumu niewolników. Ale kto czci duszę rozumną, ogarniającą wszechświat i społeczeństwo, o żadną z innych rzeczy już się nie troszczy. Ponad wszystko duszę własną utrzymuje w takim stanie, aby była rozumna i społeczna i czynna, i śpieszyła z pomocą bliźniemu, który do tego samego celu dąży.
15.  Jedne rzeczy dążą spiesznie do tego, aby stać się bytem, inne niebytem. A z tego, co powstaje, już jakaś cząstka znikła. Bieg i przemiana bez przerwy odnawiają wszechświat tak, jak nieprzerwana kolej czasu ciągle odnawia bezkresną wieczność. A więc w tej fali kto będzie otaczał czcią coś z tego, co przepływa, a na czym nogi stale oprzeć nie można? Tak, jakby kto próbował umiłować jednego z przelatujących wróbli. Aż ci on już zniknął z oczu. Zaprawdę i życie każdego człowieka jest czymś takim, jakim jest parowanie krwi i wdychiwanie powietrza. A czym jest jednorazowy wdech i wydech powietrza, co ciągle czynimy, tym jest i oddanie całej tej zdolności oddychania, którą wczoraj czy niegdyś przy urodzeniu otrzymałeś, tam, skąd ją pierwotnie wciągnąłeś.
16.  Nie jest to cenne, że wydzielamy z siebie wyziewy, jak rośliny, ani że oddychamy, jak bydło i dzikie zwierzęta, ani że doznajemy wrażeń i wyobrażeń, ani że popędy nami poruszają, ani że tworzymy gromady, ani że się karmimy: jest to bowiem wydzielanie strawionych części pokarmu. Cóż więc jest cenne? Oklaski zbierać? Nie. Ani też oklaski za pośrednictwem języków. Pochwała bowiem tłumu to oklaski języków. A więc i sławę odrzuciłeś? Cóż