Strona:PL Marcin Bielski - Satyry.pdf/64

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

44

Radniej włóż włosienicę własną twego ciała,
Niżliby szat na pychę drogich pożyczała.
Poczciwiejci tobie być w swym własnym ubiorze,
Niż się często odmieniać w cudzy strój w komorze.
Bo ony tak działają, chodząc do komory,
Odmienią się częstokroć w rozliczne ubiory,
A która na odmianę nie ma szat, ubioru,
Zada sobie chorobę, leży do nieszporu.
Widząc druga, aby też taki ubiór miała,
Będzie często przez palce na strój poglądała.
635 By też wioskę zastawić, mieć z pontałów tkanki,
Chcą mieć takie rękawy już wszystkie ślachcianki:
Junkiery, saltarelle, metlik, inderaki,
Przywodzą ku utratam męże nieboraki.
Pod swój żywot lada koń, pod panią woźniki,
Poczyniły ty panie swe męże nędzniki.
Patrzże też, co kosztuje koszulka perłowa,
Pierzeień, lańcuszek złoty grosza nie zachowa.
Gdzie grosza nie zachowasz, jużeś nędznik wieczny,
A jeśli się zadłużysz, nie będziesz przespieczny.
Dobry kożuch z pozłotką zimie chodzić paniej,
Haras z barchanem lecie, bo to weźmie taniej.
Dobra też i koszula po swojej robocie,
Nie bądź nikomu winien, nie będziesz w kłopocie.
Nuż zasię potrawy ich, takież drogie trunki,
Bez takieh nie mogą być harde Krakowianki.
A czynią to dla pychy więcej, niż potrzeby,
Daj kokoszom bróg żyta, przedsię będą grzebły.
Jeśli za stołem nisko, w kącie gdzie usiędzie,
To się gniewa, frasuje, i jeść już nie będzie.
Przeto się więc gospodarz z sadzania wymawia,
Iż każda na swem miejscu poczesnem przestawa.

635 Pontały. 638 Ubiór. 650 Potrawy.