Strona:PL Maeterlinck - Życie pszczół.djvu/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
40
MAURYCY MAETERLINCK

nicą, że u ludzi mniejsza jest jego siła i rozciągłość: nie rodzi on takich wielkich, jednozgodnych i bezgranicznych poświęceń. Jakiej tajemniczej sile, zastępującej miejsce tego fatalizmu, ulegamy my, ludzie? Nie wiemy tego i nie znamy też istoty, któraby interesowała się nami w ten sposób, w jaki my interesujemy się pszczołami.

VII.

Człowiek nie wpływa na przebieg historyi ula, przez nas obranego a wilgotna świeżość pięknego dnia, posuwającego się zwolna i majestatycznie i opromieniającego ziemię po przez gęstwinę drzew, przyspiesza godzinę odlotu. Od góry do dołu wśród złocistych korytarzy, przedzielających równolegle ściany, robotnice kończą pośpiesznie przygotowania do podróży. Przedewszystkiem zaopatruje się każda z nich w zapas miodu, wystarczający na pięć lub sześć dni. Z miodu tego wydobędą one, za pomocą niedostatecznie wyjaśnionej jeszcze chemii, wosk, niezbędny do natychmiastowego rozpoczęcia budowy nowych gmachów. Zabierają też pewną ilość pierzgi, czyli smoły, służącej do zalepiania szpar w nowem domostwie, wzmacniania niedość pewnie stojących ścian, do prostowania przepierzeń, oraz do zatamowania przystępu światła, po-