angielskiego, nie pozostają z tą zasadą w sprzeczności, lecz są jedynie następstwem ujemnych doświadczeń, jakie wśród skautów polskich poczynili ludzie bardzo skorzy do »polszczenia« a za leniwi, by poznać wzór, który chcą przerabiać. Jako autor pierwszego polskiego podręcznika skautostwa oraz założyciel i redaktor lwowskiego »Skauta« w pierwszym roku jego istnienia sam poczyniłem wiele takich »spolszczeń« i dziś muszę wyznać, że większość ich była nieudała lub zbyteczna; gdybym wówczas znał lepiej oryginał, wiele z tych zmian bym zaniechał. W dalszym ciągu zaś mogłem zauważyć, że zmiany wzoru angielskiego, wprowadzane przez tych, którzy zadali sobie trud, ażeby nauczyć się po angielsku i poznać z literatury angielskie skautostwo, nie były przeważnie spaczeniem prawdziwego skautostwa (choć zwykle były zbyteczne); »polszczenie« natomiast Ruchu przez mało obeznanych ze skautostwem (których między reformatorami była większość) wydało złe owoce.
Dlatego nie ulega dla mnie wątpliwości, że przed przystąpieniem do stworzenia narodowych polskich form w skautostwie, reforma (dziś już konieczna) naszych usiłowań musi [1] polegać na powróceniu do wzoru angielskiego. Ażeby to umożliwić, nie należy poprzestać na dotychczasowej polskiej literaturze skautowej, ale wzbogacić ją przez szereg tłumaczeń z angielskiej. Również trzeba umożliwić polskim pracownikom skautowym porównywanie poczynionych doświadczeń i wymianę zdań.
- ↑ Używam wyrazu »musi«, ponieważ wierzę, że skautostwo w Polsce nie upadnie, lecz się rozwinie na Ruch zdrowy i silny. Kilku pisarzów ostatnio wyrażało drukiem spostrzeżenia, że skautostwo u nas stoi na niepewnych podstawach i ciągle jeszcze niewiadomo, co z niego wyrośnie i czy wyda dobre owoce. To pewna, że przy wspólnej pracy wobec wielkiego umiłowania idei odrodzenia Ojczyzny powinno ono pokonać chwilowe niedomagania.