Strona:PL Małkowski - Jak skauci pracują.djvu/211

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Pisma codzienne umieszczały wyłącznie prawie tylko nasze fotografje, publiczność najwięcej o Polakach mówiła i gdy w Birminghamie niebawem każdy mieszkaniec powtarzał wyraz »Polska«, w Londynie często na ulicy mogliśmy słyszeć słowa »Polacy z Birminghamu®. Polscy skauci widocznie urodzili się pod szczęśliwą gwiazdą i ona to, nie ich zasługi, sprowadziła ks. Connaught przed polski oddział, dała zaproszenie od angielskiej szkoły, złożyła sprawozdanie o Polakach królowi i przysłała Małkowskiemu uprzejmy telegram od księcia Ludwika Battenberskiego, który na dworze królewskim nie zapomniał, że jest krewnym naszego bohatera narodowego, jen. Bosaka - Haukego, a przez niego i krewnym Polaków.
Jedną z najbardziej przykrych dla mnie myśli była, czy będziemy mogli doprowadzić do tego, by nas Anglicy traktowali jako Polaków i reprezentantów Polski. Na przeszkodzie stała tu nie niechęć Anglików, ale obecne nieszczęśliwe położenie naszego narodu i obawa przed popadnięciem w konflikt z innymi, jeśli się będzie tolerowało Polaków.
Kiedy w marcu 1912 roku na żądanie p. C. C. Branch’a składałem memorjał o naszym ruchu, nikt z czynników odpowiedzialnych w odpowiedzi nie użył wyrażenia »Polska«, lecz najwyżej »Austro - Polska«. I teraz mimo listu p. B. Walkera z 5 lutego zastaliśmy w Birminghamie wszystkie miejsca zarezerwowane dla nas z napisami Austrian Poland albo wręcz Austria — niby dlatego, że korespondencja przedzlotowa była prowadzona ze Lwowem, który zabrała Austrja.
Widocznie jednak więcej znaczy czyn, niż słowo, więcej — widok 53 dobrze prezentujących się skautów na ziemi angielskiej, niż łokciowy memorjał w szufladzie międzynarodowego komisarza Głównej Kwatery, skoro to, czego wpierw nie można było osiągnąć w ciągu dwu lat, obecnie w dwa dni zostało zrobione. Wszę-