że dotąd są mu wierni[1]. — Tak to skautowy uśmiech pomaga w pracy. Warto to zapamiętać, koledzy z naszych obozów!
Taki olbrzymi obóz, jaki widzieliśmy w Birminghamie, jest trudny do kontroli i do utrzymania w nim ładu, zdaniem przeto moim nie należy go naśladować. Jestem pewien, że niejedna z trudności birminghamskich byłaby łatwiej pokonana, gdyby zamiast jednego tak imponującego obozu, urządzono kilka mniejszych, jakie przewidują schematy skautowe.
Również ze stanowiska naszych niedawnych polskich tradycji nie mogę pochwalić rozdziału kuchni dla skautów i dla oficerów na stół prosty i wykwintny. Choć Anglików usprawiedliwia to, że każdy z nich sam płacił i że zaproszonych gości chcieli czymś lepszym uraczyć, niż irlandzką zupą — to jednak, praktycznie rzecz biorąc, gdyby jedli razem z chłopcami, usunęliby przynajmniej pewną niedbałość o jadło dla skautów, którą kuchmistrz-przedsiębiorca w obozie rzeczywiście czasami grzeszył.
Poza temi mniej dodatniemi spostrzeżeniami mo-
- ↑ »Skaut uśmiecha się i pogwizduje we wszelkich okolicznościach. Kiedy otrzyma rozkaz, powinien wykonać go wesoło i z ochotą, a nie powoli, z miną skazańca. Skauci nigdy wśród trudów nie szemrzą, ani nie narzekają na drugich, ani nie przeklinają w rozdrażnieniu, lecz czynią swoje pogwizdując i z uśmiechem.
Jeśliś się spóźnił na pociąg, albo jeśli ci kto nastąpił na uprzywilejowany nagniotek — choć skaut nie powinien mieć czegoś podobnego, jak nagniotki — albo jeśli się znajdziesz w jakiej głupiej okoliczności, powinieneś odrazu zmusić się do uśmiechu — i sprawa skończona.
Za przeklinanie i używanie trywjalnych wyrażeń inni skauci wlewają za karę do rękawa winowajcy dzbanek zimnej wody za każde przekroczenie. Tę karę wymyślił trzysta lat temu stary brytyjski skaut, kapitan Jan Smith.« (Według tekstu jen. Baden-Powella.)