Strona:PL Małkowski - Jak skauci pracują.djvu/123

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ciekawy był przebieg tego »urzędowego« obiadu.
Po zwyczajnym wypiciu na rzecz króla pierwszy z toastem powstał gospodarz, p. Branch. Mówił po francusku, ale witając zebranych zaraz po kilku słowach oświadczył, że wobec obecności Skauta Naczelnego, jemu oddaje głos, gdyż on rzecz lepiej wyrazi. — Zaskoczony tym twórca ruchu, wstał z uśmiechem i rzekł: —
»Messieurs, je suis bien fâché de vous parler dans cette langue, car je ne parle pas bien français... mais je parle anglais assez bien«. (»Panowie, jestem zakłopotany, chcąc mówić do was w tym języku, ponieważ nie mówię dobrze po francusku ...ale zato mówię dość dobrze po angielsku«.)
Łatwo zrozumieć, że po tym powiedzeniu wszyscy obecni wybuchnęli siarczystym śmiechem. — Nieodłączny humor najlepszego skauta naszych czasów i w tej chwili go nie opuścił.
Następnie jenerał mówił już po angielsku, a mówił o wielkim znaczeniu skautostwa dla postępu ludzkości i dla nawiązania lepszych stosunków między narodami. Nie wszystkie narodowe skautostwa idą zgodnie obok siebie, ale te, które tu widzimy, postępują, jak tego prawo skautowe wymaga i uważają skautów obcych narodowości za braci. Kiedy pokolenie dzisiejszych skautów dorośnie, bądźmy przekonani, że urządzi lepiej pod niejednym względem obecne stosunki społeczne i międzynarodowe. A w dobrej sprawie narody skautów będą się wzajemnie wspierać.
Odpowiadał jenerałowi najpierw skaut naczelny Francji, p. Bonnamaux. Nie znając angielskiego, mówił po francusku z właściwym narodowi swemu wdziękiem. W braterstwie skautów francuskich i angielskich widział jeszcze silniejsze zaciągnięcie węzłów między obu narodami, które dzisiaj coraz więcej się popierają i których przyjaźń schodzi z dziedziny polityki na teren