Strona:PL M Koroway Metelicki Poezye.djvu/146

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.





I.

O, przebacz, ojcze, swej Tamarze,
Zaniechaj gniewu raz twojego,
Ja sercu milczeć nie rozkażę,
Nie płaczę z żalu daremnego...
Napróżno do nas tłumną rzeszą
Piękni młodzieńce przybywają...
Czyż w Gruzji dziewic już nie maja?
Nie będę żoną. Niech nie śpieszą!...
O, nie bądź, ojcze, tak surowy!
Tyś sam już spostrzegł: każdy nowy
Dzień niesie sercu nowe blizny,
Jam jest ofiarą złej trucizny!
Niepokonaną marą targa
Mnie duch zły — ciężka moja skarga!
W klasztorne powiedź córkę progi,
Tam nie dostąpi mię pokusa