Strona:PL Luís de Camões - Luzyady.djvu/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

70.  Wódz o sternika prosi do podróży,
Coby do Indyj zawiódł bez przygody:
Zaręcza wzajem, iż gdy mu usłuży,
Może być pewnym sowitéj nagrody.
Maur obiecuje, lecz żółć w nim się burzy,
Taki jad w sercu, tak pragnie ich szkody,
Iż gdyby siła, by zgnieść przeciwnika —
Wnetby mu posłał śmierć zamiast sternika.

71.  Tak pierś mu szarpią nienawiści prądy
Na słowa wodza — i taka ohyda,
Gdy się dowiedział, iż uznaje rządy
Prawd nauczanych przez syna Dawida.
O! Opatrzności, dziwne Twoje sądy!
Śledzić je myślą na nic się nie przyda!
Czyliż Twa święta opieka, o Boże,
Wrogów w przyjaciół zmienić nam nie może?

72.  W końcu nadchodzi odjazdu godzina,
I Maur w orszaku całéj świty swojéj,
Z wielką grzecznością żegnać się poczyna,
W obłudny uśmiech twarz dla wszystkich stroi —
Już stado łódek nurt piersią przerzyna,
Po krótkiéj drodze stają u ostoi,
A tłumna rzesza na brzegu zebrana
Aż do bram dworca odprowadza pana.

73.  A z nadpowietrznych patrzący przybytków
Wielki Tebańczyk, z ojcowskiego uda
Zrodzony[1], dojrzał dla siebie pożytków:
Trwogę, wstręt Maura, które mu się uda
Zwalić na Luzów i zniszczyć rozbitków;
Nowy mu podstęp poddaje obłuda.
A gdy tą myślą zaprząta się stale,
Takiemi słowy wynurza swe żale:

74.  „Ha! wyrok Fatum wieści z dawnéj daty,
Iż chwała zwycięstw — to los Luzów floty,
Że ci zdobywcy, te śmiałe piraty
Mężne indyjskie mają złamać roty —
A ja syn boga, co włada nad światy,
Ja tak zacnemi obdarzon przymioty,
Mamże dopuścić, by los im łaskawy
Dozwolił przyćmić promień mojéj sławy?


  1. Podanie mówi, że Bachus urodził się w Beocyi z Zeusa i Semeli, która przed urodzeniem dziecka umarła. Zeus niedojrzały płód umieścił w swych lędźwiach, a po dojrzeniu oddał na wychowanie bachantkom. (Camoens mówi: „O grâo Thebano, que da Paternal coxa foi nascido”).