Przejdź do zawartości

Strona:PL Luís de Camões - Luzyady.djvu/263

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

105.  „Ale porzućmy cieśninę i znany
Przylądek dawniéj Jasąue dziś Carpele,
Te ziemie, którym grunt ubogi dany,
I zwykłych darów przyrody niewiele:
Kraj to imieniem Karmanji nazwany;
Lecz spójrz, gdzie śliczny Ind łoże swe ściele,
Z gór mając źródło, a w pobliżu jego,
Z drugich gór źródła Gangiesowe biegą.

106.  „Patrz na Ulcindy urodzajne łany,
Patrz, jak w Jaquetu przystani głębokiéj
Przypływ gwałtownie napędza bałwany,
A odpływ w morze odpycha bez zwłoki:
Patrz na Cambaję możną u wrzezanéj.
Głęboko w ziemię przymorskiéj zatoki;
Tysiąc tu grodów, których nie nazowę,
Wy je poznacie, o dzieci Luzowe!

107.  „Tu słynnym brzegiem niech wzrok twój pobieży,
Ku południowi aż do Komorina,
Naprzeciw niego Taprobana leży,
Co dziś Cejlonem zwać się już poczyna.
Tém morzem zastęp luzyjskich rycerzy,
Dzielna w twe ślady przypłynie drużyna,
Podbije ziemię, miast mnogo zdobędzie,
I długie wieki władać niemi będzie.

108.  „Ten obszar między dwie rzeki wciśnięty,
Narody różne mieści niezliczone:
Te bałwochwalcze, tym znów koran święty.
Ustawy ręką szatana skreślone.
Patrz na Narsingi kraj, gdzie błogie szczęty,
Zwłoki Tomasza świętego złożone,
Onego męża, co został uznany
Godnym, by dotknął Chrystusowéj rany.

109.  „Tu się przed wieki wznosił gród bogaty.
Zwany Meliapor, gród wielki w rozkwicie:
Naród bałwanom starym niósł obiaty,
Jakto i dzisiaj śród pogan widzicie:
Właśnie po morzach szła wieść owéj daty,
O nowéj wierze, i wkrótce przybycie
Świętego męża oglądał świat stary,
Męża, co tysiąc krajów uczył wiary.