Strona:PL Luís de Camões - Luzyady.djvu/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

90.  „Nie jedna mówi: „„O! synu, jedyna
Pociecho moja, podporo starości,
Co ja tu pocznę, biedna starowina?
Zakończę życie w smutku i żałości;
Rzucasz mię nędzną — mów, co za przyczyna?
Czemu odjeżdżasz, o moja miłości?!
Czy cię tak wabią oceanu tonie?
Czy chcesz pogrzebu w ryb żarłocznych łonie?““

91.  „A inna we łzach, rozpuściwszy włosy:
„„Umrę bez ciebie — woła — o mój luby!
A czyliż nie są twojemi me losy?
Na gniewnych morzach poco szukasz zguby?
I tak niepewnéj drodze, na klęsk ciosy,
Czemu poświęcasz nasze słodkie śluby?
I naszę miłość i radości zwodne
Wkrótce wiatr zdmuchnie, połkną głębie wodne““.

92.  „Tak jękiem żalu, miłości słowami
Mówili do nas i starzy i młodzi
I drobne dzieci wlekąc się za nami,
Choć wielu wiek zgiął i siła zawodzi.
A blizkie góry wzruszone jękami
Żałośne echa słały brzegom łodzi;
I żwir nadmorski pił deszcze kropliste,
Liczne, jak ziarna piasku łzy rzęsiste.

93.  „A my w obawie własnego wzruszenia
W początku dzieła — na żony i matki
Nie śmiemy nawet obrócić spojrzenia,
Pragnąc zachować stałości ostatki:
Więc daję rozkaz — na moje skinienia
Wszyscy co prędzéj siadają na statki
Bez pożegnania, co choć drogie duszy,
Lecz przy rozstaniu tylko serce kruszy.

94.  „Wtém jeden starzec szanownéj postawy,
Który na brzegu stał z innemi społem,
Obrócił na nas wzrok chmurny i łzawy,
Potém trzy razy gniewnie potrząsł czołem,
Głos nieco podniósł — tak, że z naszéj nawy
Wszystko słyszałem wraz z mych druhów kołem
Gdy doświadczenie i mądrość życiowa
Takie na usta przyniosły mu słowa: