Strona:PL Luís de Camões - Luzyady.djvu/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

75.  „Umilkł duch rzeki świętéj i sławionéj
I obaj starce giną, jak cień nikły:
A Emanuel ze snu obudzony
W swych myślach zamęt uczuwa niezwykły,
Już Feb roztoczył swój płaszcz pozłocony
Nad sennym globem, już pomroki znikły,
A młoda jutrznia maluje lazury
Barwą wstydliwych róż, złota, purpury.

76.  Zaraz zwołana zgromadza się rada,
I król jéj mówi o swojém widzeniu;
Słowa świętego starca opowiada,
Wszyscy słuchają w głębokiém zdumieniu.
I wnet się morska wyprawa układa,
Postanowiona w wielkiém uniesieniu;
Waleczna flota ma płynąć na morza,
Pod nowe nieba, na nowe przestworza.

77.  „Choć bez nadziei, że los szczęście zdarzy,
Ja-m zdawna myśl tę chował w sercu skrycie;
Wciąż mi coś wróży i wciąż mi się marzy
O przedsięwzięciach na światów podbicie.
I czy to z mojéj promieniało twarzy?
Czy myśli z oczu czytał król odbicie?
Bo nie wiem zgoła dla czego łaskawy
W me ręce złożył los wielkiéj wyprawy?

78.  „Więc głosem prośby, wyrazy czułemi,
Co słów królewskich zdwajają powagę,
Rzecze: „„By dzieły zasłynąć wielkiemi,
Trza zaznać trudów, wytrwać, miéć odwagę;
A nieśmiertelny między potomnemi,
Kto w zacnéj sprawie, życie dał na wagę;
Kto się nikczemnéj trwodze nie poddawa:
Choć krótkiém życie — wieczną jego sława.

79.  „„Ciebie śród wszystkich do tak wielkiéj sprawy
Wybrałem; godne ciebie to zadanie
Tak pełne trudów, niebezpieczeństw, sławy;
Sądzę, iż dla mnie lekkiém ci się stanie““.
„Nie mogłem dłużéj milczeć: „„Niech miecz krwawy,
Niech lód, niech ogień na mnie! królu, panie!
Jednego tylko żałuję w téj dobie,
Że dwóch żyć nie mam, by je złożyć tobie.