Strona:PL Loti - Pani chryzantem.djvu/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

bazar. Rozbawieni majtkowie, nieskończenie rozweseleni, drepcą wśród tej ciżby, chwytają przekupniów za brody, kupują wszystko, siejąc lekkomyślnie swoimi białymi piastrami…
Jednak, mój Boże, jakże to wszystko było brzydkie, nędzne, dziwaczne! Porzuciwszy moje plany małżeńskie, zapadłem w marzenie, zupełnie rozczarowany…
Yves i ja mieliśmy służbę aż do następnego dnia rano i po pierwszych czynnościach na pokładzie, następujących zwykle po zarzuceniu kotwicy — nie mieliśmy już nic do czynienia. Stawiamy sobie pytanie: Gdzie właściwie jesteśmy? — W Stanach Zjednoczonych? — W kolonji angielskiej w Australji — czy w Nowej Zelandji?…
Konsulaty, komory celne, fabryki; dok w którym rezyduje jakaś fregata rosyjska; wszystkie ustępstwa na rzecz Europejczyków z willami na wzgórzach i barami amerykańskimi na wybrzeżach dla użytku marynarzy. W dole, to prawda, w dole, za tymi pospolitymi urządzeniami, w dali, w głębi olbrzymiej, zielonej doliny, miljony i miljony małych, czarniawych domków, gąszcz dziwaczny, z którego tam i sam wynurzają się najwyższe dachy, malowane ciemną czerwienią: prawdopodobnie prawdziwe Nagasaki japońskie, istniejące dotąd… A w tych dzielnicach, któż wie, mizdrzy się za papierowym parawanem jakaś kobietka z kocimi oczyma… którą może… za dwa lub trzy dni (nie mając czasu do stracenia)! poślubię!… To obojętne, nie widzę już tej kobietki; przekupnie z białemi myszami, którzy stoją tutaj, obrzydzili mi jej obraz; lękam się teraz, aby nie była do nich podobna…
Skoro noc zapadła, pokład naszego okrętu opróżnił się jakby pod dotknięciem różdżki czaro-