Strona:PL Lord Lister -18- Eliksir młodości.pdf/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

posiada inne jeszcze mikstury w swoim lekospisie. Możesz przekonać się o tym z załączonego prospektu: jeśli chcesz zostać pięknym, masz „wodę nadziei“ zalecaną specjalnie kobietom. Ludzie interesu używać powinni „Elixiru pamięci“... Słabym i zdenerwowanym poleca na uspokojenie „Calmonerw“.
— Mabel jest pokojówką doktora Knoxa... Zapewniała mnie, że wszystkie jej przyjaciółki zachwycone były lekarstwami doktora.
— Czyś napisał do niego, kiedyś zdał sobie sprawę ze skutków lekarstwa?
— Tak jest — odparł stary. — W jaki sposób jaśnie pan dowiedział się o tym?
— Bardzo zwyczajnie... Odpowiedź tego pana na twój list została przez omyłkę dołączona do mojej poczty. Zadowolony jestem, że dowiedziałem się w ten sposób pewnych szczegółów o metodach tego dyplomatycznego szarlatana! Jeśli będziesz z nami szczery, obiecujemy ci, Charley i ja, że odzyskasz swoje pieniądze.
— O, jaśnie panie... Kosztowało mnie to pięć funtów... Mniejsza już o pieniądze, ale te bóle... Na pewno jakaś trucizna na szczury. A ta podła Mabel, kiedym jej opowiedział o mym nieszczęściu, zaczęła śmiać się jak szalona.
— A widzisz, stary — lord Lister zaśmiał się wesołym śmiechem. — Nie bierz więcej tej przeklętej mikstury i połóż się do łóżka. Mam nadzieję, że do jutra będziesz zdrów jak ryba.
Fred otworzył drzwi do salonu i ile sił w starych nogach rzucił się w kierunku swego pokoju.
Obydwaj mężczyźni przez kilka chwil nie mogli przyjść do słowa ze śmiechu.
Lord Lister podniósł się i z antycznej szafy wyjął flaszeczkę z czerwonym płynem ze złotą etykietą.
— Oto eliksir młodości sławnego doktora Knoxa! — rzekł. — Zabrałem go wczoraj z pokoju Freda, aby przeszkodzi mu w używaniu szkodliwej dla zdrowia mikstury. Oczywista natychmiast posłałem próbę do laboratorium chemicznego. Analizę otrzymałem tego samego dnia. Skład mikstury jest prosty: trochę lichego alkoholu, sok z kartofli, guma arabska, miąższ ze śliwek i sok z rabarbaru. Całość zlekka ocukrzona, kosztować może najwyżej parę groszy. Nasz dzielny doktór sprzedaje te lurę za pięć funtów. Czy to nie skandal, że głupota i naiwność ludzka nie mają granic? Jedyną zaleta eliksiru jest to, że jest mniej szkodliwy od innych preparatów tego szarlatana. Sławny „Calmonerw“ zawiera kilka kropel gumy arabskiej i olejku migdałowego, którym należy zwilżyć watkę. Przed udaniem się na spoczynek watkę te wkłada się do uszu... To wszystko. „Eliksir pamięci“ składa się z gliceryny, destylowanej wody i odrobiny kwasu fosforowego. Eliksir ten szkodzi przede wszystkim kieszeniom klijentów.
Cały Londyn opiewa jego chwalę. Jego poczekalnia pełna jest pacjentów od rana do późnego wieczora. Wydaje mi się, że myśmy jedyni uchronili się przed ta ogólną psychozą.
— A jednak nie powiedziałbym, że jesteśmy najdrowsi — rzekł Charley.
— Jak to? — zapytał lord Lister, podnosząc ze zdumieniem brwi. Od chwili powrotu ze Szkocji kieszenie nasze cierpią na galopujące suchoty...
Raffles zaśmiał się i wyciągnął portfel.
— Niestety, nie śmiem ci przeczyć — odparł. — W samej rzeczy naruszyliśmy poważnie nasze płynne kapitały... O ile zrozumiałem, jesteś zdania, że powininśmy w sprawie tych galopujących suchot zasięgnąć rady sławnego doktora Knoxa?
— Naturalnie — odparł Charley. — Ten typ musi posiadać ogromny majątek a ponadto opłacać się sowicie władzom, aby tolerowały jego niecne praktyki.
— Brawo Charley — przerwał mu Lister. — Muszę zebrać o nim pewne informacje. Wówczas postaramy się aby dokonał pierwszej prawdziwie skutecznej operacji: uleczy nasze portmonetki z galopujących suchot!
— Jeśli chcesz, możemy się tam udać natychmiast...
— Hola, hola! — rzekł Raffles, śmiejąc się. — Nie należy działać zbyt pohopnie. Muszę uprzednio zbadać dokładnie grunt i poznać wszelkie słabe punkty przeciwnika. Czy masz gazety?
— Tak jest... O ile się nie mylę, doktór Knox urządza u siebie jakieś wielkie przyjęcie.
— Właśnie... w rubryce towarzyskiej „Daily Mail“ jest wzmianka, że jutro wieczorem dr. Knox urządza u siebie prywatny bal maskowy, dla uczczenia swego nowego orderu kawalera korony Angielskiej... Wspaniała okazja... Sądzę, że zakończymy nasze przygotowania do jutrzejszego wieczora.
— Jak chcesz, Edwardzie — zgodził się Charley.
— Istotnie, bal ten może być dla nas dużym ułatwieniem.

Trzy tajemnicze maski

Nadszedł wieczór. Grudniowy zimny wiatr hulał po ulicach londyńskich. Wielkie arterie stolicy były prawie puste. Na Oxford Street przed jednym z domów stała grupka ciekawych, którzy czekali na przejście zaproszonych gości. Był to dom doktora Knoxa. Wszystkie okna oświetlone były a giorno. Bal jeszcze się nie rozpoczął. Wielki park o cienistych alejach oświetlony był lampionami i reflektorami. W głębi tego parku znajdował się pawilon, w którego oknach od czasu do czasu pojawiało się światło i znikało szybko. Po pewnym czasie światło to zabłysło na stałe i jego różowy odblask znaczył jasny ślad na piasku alei.
W jednym z pokojów owego ustronnego pawilonu rozmawiały z sobą dwie kobiety. Jedna z nich była młoda dziewczyna w kostiumie marynarza. Było to cudowne stworzenie, smukłe i szczupłe o rysach twarzy przypominających odaliski wschodu. Oczy jej błyszczały jak dwie pochodnie. Podniosła do góry rękę, ozdobiona wspaniałymi bransoletami i krytycznie przyjrzała się w lustrze swemu odbiciu. Za nią stała druga kobieta, robiąca wrażenie jej służącej i przyglądała jej się z podziwem. Była ona również piękna lecz uroda jej mniej subtelna i mniej świeża, gasła wobec piękności młodej dziewczyny. Dziewczyna stojąca przed lustrem miała włosy czarne o błękitnawych połyskach. Druga była blondynką o jasnym odcieniu.
— Czy podobam ci się, Mabel? — rzekła dziewczyna przebrana za marynarza, robiąc przed swą towarzyszka pół obrotu.
— Nadzwyczajnie — odparła Mabel. — Jakaż pani jest śliczna, miss Lizzi! Gdyby lord Hamilton mógł panią zobaczyć w tym stroju oddałby swą duszę diabła aby móc...
Lizzi przerwała je i z uśmiechem.
— Oddałby prawdopodobnie jednocześnie swe długi! Starsi lordowie w rodzaju Hamiltona zwra-