Strona:PL Lord Lister -13- Złodziej okradziony.pdf/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Tak, panie komisarzu.
— Czy mówił, którym pociągiem pojedzie?
— Nie. Tego nie mówił.
— Czy zapakował swoje rzeczy.?
— Były już oddawna zapakowane.
— Czy pani zapłacił dziś rano?
Pani Schmidt skinęła głową.
— Gdzie są jego rzeczy? — zapytał komisarz.
— Powiedział, że ma do załatwienia w mieście kilka sprawunków. Miał przysłać posłańca.
— Czy posłaniec odebrał rzeczy?
— Tak, w samo południe.
— Czy pytała pani na jaki dworzec miał je zanieść?
— Pytałam, lecz nie otrzymałam odpowiedzi.
— Czy nie zanotowała pani numeru posłańca?
— Nie, o tym nie pomyślałam.
Przez kilka chwil Hofman zastanawiał się w jaki sposób mógłby jeszcze odnaleźć Stahla. Żadna myśl jednak nie przychodziła mu do głowy. Schodząc ze schodów miał wygląd człowieka ostatecznie zgnębionego.
— Otóż i koniec — pomyślał Stahl i tajemnicza podróżna zniknęli raz na zawsze!


∗             ∗


W tej samej chwili gdy w Berlinie rozgrywała się powyższa scena, John C. Raffles powróciwszy do Londynu rozmawiał w swym gabinecie ze swym sekretarzem Charley Brandem.
— Szkoda, że nie mogę w tej chwili zobaczyć miny berlińskiego komisarza policji. Jeśli my mu nie pomożemy, nigdy w życiu nie rozwiąże zagadki kradzieży diamentów.
— A sprawa ta przedstawia się przecież tak prosto — odparł Charley Brand. — Spłataliśmy niezgorszego figla rzekomej ofierze hipnotyzmu! Spryciarz: gdy pociąg minął Stendhal, wyrzucił przez okno zawiniętą w kobiecy kostium kasetę z diamentami. Miał nadzieję odnaleźć ją w tym samym miejscu.

— Wyprzedziliśmy go jednak i po oderwaniu zamków zabraliśmy jej cenną zawartość. Po głębszym namyśle postanowiłem jednak nie mieszać się w sprawę wyjaśnienia tej zagadki. Niech sobie policja berlińska w dalszym ciągu łamie nad nią głowę. Wolę pozostać dla nich w dalszym ciągu Tajemniczym Nieznajomym!

Koniec.