Strona:PL Lord Lister -08- Kradzież w wagonie sypialnym.pdf/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
8

O przerwał mu Turek — zapłaciłem za cały przedział.
— Zupełnie słusznie — odparł mu Anglik — ja również znajduję się tutaj wbrew swej woli. Inaczej nie odważyłbym się przerwać pańskiego snu. W Paryżu dotknięty zostałem nagle ciężką chorobą i lekarze wbrew mej woli odstawili mnie do tego pociągu. Wracam do swej ojczyzny do Anglii, aby tam poddać się kuracji.
Ledwie lord Lister zdążył wymówić te słowa, gdy przerażony Turek począł się spiesznie ubierać, wyszedł z kabiny i więcej już do niej nie wrócił.
Konduktor zaśmiał się i wyszedł za nim na korytarz.
— Bardzo mi przykro — rzekł następnie tonem wyjaśnienia — że przeszkodziłem panu we śnie. Będzie dla pana deleko bezpieczniej, jeśli przenocuje pan w moim przedziale służbowym.
Turek, wyczerpawszy cały arsenał wschodnich przekleństw, poszedł za dobrą radą konduktora i posłusznie umieścił się w jego przedziale.
Lord Lister tymczasem zamknął na klucz swój przedział i zabrał się do dzieła.

Dobra robota

Lord Lister przyłożył ucho do cienkiej ścianki, dzielącej go od przedziału Adrianny. Każde słowo z całą dokładnością dochodziło do jego uszu.
— Radzę pani się położyć — rzekł nieznany głos — może pani spać spokojnie. Ja będę czuwała nad panią.
— Czy nie jest pani zmęczona, miss Wilson?
Poznał głos Adrianny.
— Zmęczona? Detektyw nigdy nie jest zmęczony. Mister Baxter polecił mi czuwać nad panią i za wszelką cenę dojść do celu, o którym mówiłyśmy poprzednio.
— Położę się na dolnym łóżku — rzekła Adrianna. — Pani, miss Wilson, może się położyć na górze. Jeśli nawet pani nie śpi, odrobina wypoczynku dobrze pani zrobi.
Usłyszał, szelest zdejmowanych sukien. Wydawało mu się, że czuje przez ścianę zapach perfum Adrianny.
— Proszę popatrzeć... Jest na mojej piersi — ozwał się głos Adrianny.
Lord Lister był wyraźnie podniecony. Zapanowało milczenie. Poczem znów zabrzmiał głos markizy de Frontignac.
— Jestem szczęśliwa, że mogę leżeć, czuję, że niedługo zasnę. Czy pani nie śpi, miss Wilson.
— O nie — odparła kobieta detektyw. — Mój rewolwer nabity znajduje się pod poduszką. Nie radziłabym nikomu starać się nam przeszkodzić dzisiejszej nocy.
Ciszę przerywał tylko hałas obracających się kół i wściekłe wycie wichru.

∗                ∗

Lord Lister zdjął marynarkę i zapalił papierosa. Obłoki błękitnego dymu wznosiły się ponad jego głową i napełniły przedział lekką mgłą. Wyciągnął się na posłaniu i przymknąwszy oczy począł myśleć. Minęła godzina.
W wagonie sypialnym panowała absolutna cisza.
— Do dzieła — rzekł lord Lister, zrywając się ze swego posłania. — Jakież to szczęście, że zawsze mam przy sobie przyrządy włamywacza.
Wyjął z marynarki wspaniałe skórzane etui, z którego wyjął mały flakonik, napełniony płynem, obcęgi, piłę i śruby.
Zdjął buty i zbliżył się do ścianki, przylegającej do przedziału Adrianny. Usłyszał jej równy miarowy oddech: Spała głęboko.
Zakreślił ołówkiem na ścianie prostokąt, po bokach którego rozprowadził warstewkę płynu za pomocą małego pędzelka. Czynność tę powtórzył aż cztery razy. Dotknął wówczas palcem boków prostokąta. Ku jego wielkiemu zadowoleniu pod naporem palca drzewo ustępowało. Ujął borek i piłkę. Posypał się tuman miałkiego kurzu. Aby sprawdzić, czy praca jego została wykonana prawidłowo, wyjął z krawata wielka złotą szpilkę, przybraną wspaniałymi diamentami. Włożył ją w otwór, zrobiony borkiem. Ku swemu wielkiemu zadowoleniu spostrzegł, że szpilka zagłębia się aż na całe pięć centymetrów.
Lister z całej siły oparł się dłonią o prostokąt którego podpiłował brzegi. Prostokąt ustąpił. Lister zdążył jeszcze uchwycić go zręcznie aby nie upadł na ziemię.
Dzięki otworowi mógł teraz swobodnie obserwować wszystko to, co się działo w sąsiednim przedziale.
Nie mógł jednak ujrzeć tego, co się działo na górze. Nie wiedział więc, czy miss Wilson spała, czy też czuwała na swym łóżku.
Przyjmując to ostatnie, jako założenie, postanowił działać z jaknajwiększą ostrożnością.
Jakkolwiek nie mógł obserwować miss Wilson, zupełnie dokładnie za to widział Adriannę.
Pod koronką jej koszuli błyszczał tajemniczy kluczyk. Postanowił zdobyć go za wszelką cenę.
Lister westchnął głęboko. Wyjął malutkie obcęgi, sprawdził, że funkcjonują bez zarzutu i włożył na twarz czarną maskę.
Przylgnął całym ciałem do muru i wsunął obie ręce wraz z obcęgami do otworu. Każdy nieostrożny ruch mógłby obudzić Adriannę. Powoli wysunął Lister rękę z obcęgami ku górze. Chwycił obcęgami za klucz wiszący na szyi. Jednym ruchem odciął kluczyk od łańcuszka. Kobieta detektyw wychyliła się ze swego łóżka, łowiąc uchem szmery. Lister szybko wycofał ramię swe z otworu: Klucz już był w jego posiadaniu. Z westchnieniem ulgi cofnął się od ścianki.
W ręku ściskał mocno cenny klucz. Miał on dla niego większe znaczenie niż wszystkie skarby świata. Zwracał mu bowiem honor, wolność, a być może życie.
Lord Lister nie zwykł był oddawać się radości po dokonanym szczęśliwie wyczynie. Nie zatrzymywał się nigdy w środku jakiejkolwiek czynności. Schował klucz do kieszeni i wstawił z powrotem wycięty kawałek ścianki. Zapalił spokojnie papierosa. Włożył marynarkę i buciki. Spojrzał do lustra i stwierdził, że jest ubrany nienagannie. Uważał za wskazane opuścić wagon, aby nie być zauważonym przez Adriannę. Do tego jednak musiałby się przebrać. Ale skąd można było wytrzasnąć nagle przebranie? Gdy zastanawiał się nad tą kwestia, szczęśliwa myśl przyszła mu do głowy. Zaśmiał się i z kocią zręcznością opuścił przedział.


∗             ∗

Lister spostrzegł w jednym z wagonów człowieka, który doskonale nadawał się do jego celu. Był