Strona:PL Lord Lister -08- Kradzież w wagonie sypialnym.pdf/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
6

bezwzględną szczerością. Czy Baxter wspominał pani o mej przeszłości?
Miss Wison milczała przez chwilę, potem, rzuciwszy bystre spojrzenie, rzekła:

— Wiem wszystko. Mister Baxter pokazał mi akta nr. 1737 dotyczące pani... Znam dokładnie pani przeszłość. Wiem, że sam Baxter wprowadził panią w wyższe sfery Londynu, że policja pokrywała koszty pani wytwornego życia oraz drogich toalet.

Była pani szpiegiem Baxtera!
— Tak, nie mam potrzeby z tym kryć się przed panią. Jesteśmy prawie koleżankami, miss Wilson.
— Niezupełnie... Raczej odgrywała pani rolę przynęty, podczas gdy ja jestem myśliwym.
— Być może... Ale przynęta została markizą de Frontignac — odparła nieco urażona. — Nie będziemy się jednak o to spierać. Proszę przyjąć do wiadomości, że pewnego dnia mąż mój wyznał mi, że jest jedynym człowiekiem, wiedzącym kto jest istotnie Johnem C. Rafflesem. Znał podobno tego człowieka i czekał nadejścia właściwego momentu, aby go zdemaskować.
— Kiedy nadejdzie ten moment? — zapytałam go wówczas.
— Gdy mi się tylko spodoba — odpowiedział. — W tej chwili nie mam żadnego powodu, aby oddawać przysługi londyńskiej policji. Tajemnica ta jednak nie zniknie ze mną razem. Dokument demaskujący Rafflesa złożony jest w opieczętowanej kopercie w skrytce pancernej banku angielskiego. Gdybym pewnego dnia zmarł nagle — otworzysz skrytkę i dokumenty oddasz policji londyńskiej.
— Czy ma pani kluczyk od skrytki? — zapytała spiesznie miss Wilson.
— Oto on — odparła piękna Adrianna, wskazując na zawieszony na łańcuszku klucz. — Maż mój wręczył mi go kilka godzin temu, polecając udać się niezwłocznie do Anglii, gdyby dzisiejszego wieczora nie wrócił do domu. Miał mieć dzisiaj pojedynek i obawiał się, że w nim polegnie. W wypadku gdyby mój drogi mąż poniósł śmierć, udam się natychmiast do Londynu, wydobędę dokument i wręczę go Baxterowi.
Szare oczy kobiety detektywa zabłysły.
— Zarobi pani w ten sposób 1000 funtów sterligów, przyrzeczonych tytułem nagrody temu, kto ułatwi ujęcie Tajemniczego Nieznajomego.
Piękna Adrianna wybuchnęła śmiechem.
— Czy przypuszcza pani, miss Wilson, że dbam o te tysiąc funtów? Proszę spojrzeć na zbytek, jaki mnie otacza. Jestem bogata. Mój mąż należy do francuskiej arystokracji. W banku Angielskim znajdują się miljony, których ja wkrótce będę jedyną właścicielką. Dla tysiąca funtów nie stałabym się szpiegiem.
— Rozumiem... Ma pani jakieś ukryte cele.
— Ponieważ rozmawiamy otwarcie, mogę pani wyjaśnić i tę zagadkę. Mister Baxter rzuci do ognia w mojej obecności tajne akta nr. 1737 w tej samej chwili, gdy odkryję mu tajemnicę Rafflesa. Dał mi na to słowo honoru.
Mister Baxter dotrzyma z pewnością swego słowa — odparła miss Wilson. — Obawiam się jednak — że nigdy do tego nie dojdzie.
— Czemu?
— W tej chwili coprawda posiada pani klucz. Lecz cóż ma pani za gwarancje, że będzie go miała pani przy sobie za pół godziny?.
— Nie rozumiem?
— Poprostu markiz de Frontignac może powrócić zdrów i cały z pojedynku i zażądać zwrotu klucza...
Adrianna zbladła. Nie pomyślała o tej ewentualności.
— Zechce mnie pani wysłuchać, madame — rzekła miss Wilson. — Należy postawić męża wobec sytuacji, która uniemożliwi mu zażądanie klucza. Już kilka godzin upłynęło od chwili, gdy markiz udał się na pojedynek. Cóż stoi na przeszkodzie, aby przyjęła pani za pewne, że zginął w pojedynku? Nie tracąc czasu, musi pani natychmiast wraz ze mną opuścić pałac. Jeszcze tego wieczora wyjedziemy razem do Londynu. Jest godzina za dziesięć ósma. Pociąg pośpieszny do Hawru odchodzi z dworca Saint-Lazare punktualnie o godzinie dziewiątej, zdążymy więc doskonale. Weźmiemy wspólny przedział sypialny, aby nie została pani przez noc sama. Będę nad panią czuwać. Pociąg przybywa do Hawru o świcie. Tam wsiądziemy na okręt i będziemy w Southampton około południa. O godzinie piątej Baxter otrzyma wiadomość, kto jest owym Tajemniczym Nieznajomym.
Adrianna podniosła się i rzekła stanowczym tonem.
— Ma pani rację, miss Wilson. Muszę skorzystać z okazji, którą zsyła los. Proszę poczekać na mnie parę minut. Przebiorę się i zamówię auto.
— Doskonale, madame — rzekła miss Wilson z zadowoleniem. — Teraz wierzę, że Raffles jest zgubiony.
— Szczwany lis z naszego Baxtera — rzekła do siebie miss Wilson, gdy drzwi za Adrianną zamknęły się. — Zawsze był zdania, że pod nazwiskiem Rafflesa nie kryje się zwykły przestępca a ktoś należący do najwyższej arystokracji. Dlatego też użył tej awanturnicy, ponieważ wiedział, że niezwykła jej piękność otworzy jej wszystkie drzwi. Ale nagrody, której się spodziewa, nie osiągnie zbyt łatwo. Jestem pewna, że Baxter, zanim spali w oczach Adrianny jej akta osobiste, sporządzi ich staranną kopię, aby się nimi posłużyć w razie potrzeby.
W kilka minut po tym Adrianna, zupełnie gotowa do podróży, zjawiła się w pokoju.
— Auto już czeka; chodźmy prędko, miss Wilson! Obawiam się, że mąż mój może wrócić lada chwila i przeszkodzić mi w wyjeździe.