Strona:PL Lope de Vega - Komedye wybrane.djvu/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Zjawienie spokój zwiastuje.
Błąd był mi nocą, a morzem
Ten strumień, kareta statkiem,
Żeglarzem ja — a ty gwiazdą!
Już odtąd będę twą matką,
Seniorze, tak mię nazywaj.
Tak jestem zadowolniona,
Ten węzeł tak mi jest drogi,
Że z matki twojéj tytułu
Nierównie jestem szczęśliwsza,
Niżeli z księstwa Ferrary.

Fryderyk.

Choć widok twój, piękna pani,
Tak duszę mą onieśmiela,
Posłuchać chciéj odpowiedzi.
Dziś książę pan istność moję
Podzielił na dwie połowy.
Byt pierwszéj ciałem uczynił,
Bym duszę drugiéj był winien.
Z tych dwu urodzin, o pani,
Pierwszeństwo tobie oddaję,
Gdyż, aby z duszą się zrodzić,
Narodzić pragnę się z ciebie.
Aż dotąd nic nie wiedziałem,
Gdzie ona była, i tobie
Zawdzięczam, że ją poznałem.
Tyś dała mi drugie życie,
Bo dotąd żyłem bez duszy!...




SCENA  IX.
Ciż sami, oraz margrabia Gonzaga i Rutillo.
Rutillo.

Tam, panie, ja-m ich zostawił.

Margrabia.

Nieszczęście byłoby wielkie,
Gdyby był nie dał pomocy
Ten rycerz, o którym mówisz.

Rutillo.

Oddalić mi się kazała,
By, kąpiąc nóżki w strumieniu,