Strona:PL Lope de Vega - Komedye wybrane.djvu/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Czy jesteś tylko wielmożna,
Czy jasna lub oświecona;
Gdyż chciałbym ściśle me słowa
Stosować do twéj godności.

Lukrecya.

Od lat najmłodszych, mój panie,
Służącą jestem księżniczki:
Rozbierać księżnę i stroić
Jedyny mój obowiązek.

Batin.

Więc jesteś garderobianą?

Lukrecya.

Nie!...

Batin.

Nakształt garderobianej!...
Bogate damy miewają,
Tak właśnie jak opowiadasz,
Służące tego gatunku,
Nie panny i nie mężatki.
Są niczém — a do wszystkiego!
Twe imię, panno?

Lukrecya.

Lukrecya.

Batin.

Czy rzymska?

Lukrecya.

Tak... nie zupełnie.

Batin.

Bóg łaskaw, żem ciebie poznał,
Bo przeczytawszy jéj dzieje,
Wciąż głowę miałem nabitą,
Cnotami pogwałconemi
I trwogą bezużyteczną.
Widziałaś Tarkwinijusza?

Lukrecya.

Ja?

Batin.

Widząc, cóż-byś zrobiła?

Lukrecya.

Żonatyś?

Batin.

Zkąd to pytanie?