Strona:PL Lope de Vega - Don Felix de Mendoza.djvu/72

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
SCENA  III.
DON FELIX (potém) RAMIR.
Don Felix.

Sądziłem, że przyczyną, téy niespokoyności iest moia miłość, a to iak postrzegam, ze wszystkiém co innego — Król i miłość iego Xiążęcia? mieszaią Hrabiego — Tak... on wart litości... Użalam się nad nim. — Lecz Don Felixie, iestże większe nieszczęście nad twóy smutek i twoią niedolę!..

Ramir (nadchodząc).

Szukałem cię Panie wszędzie.

Don Felix.

Coż się tam nowego przytrafiło?

Ramir.

Ktoś znowu był w naszym pokoiu; bez porządku wszystko w garderobie; pomieszane wszystkie sprzęty nasze; iedne w dole, drugie na górze; niewiem iaki cel w tém, bo dzięki Bogu nic ciekawego z ubiorów nie mamy — znalazłem też przy portrecie, o którém Pan wiesz, ten papier.

Don Felix.

Czy iest co na nim napisano?

Ramir (oddaiąc papier).

O, iest, i bardzo pięknie napisano...