Strona:PL Linde - Słownik języka polskiego 1855 vol 2.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.



Zaszczyciłem część piérwszą tomu pierwszego Słownika imionami JO. Xcia Jmci Generała Adama Czartoryskiego, i JW. Hrabiego Józefa Ossolińskiego, imionami, mówię, w kraju i za granicą świetnemi; poważam się tę drugą część wydać pod zaszczytem imienia JW. Wac Pana Dobrodzieja. Ścisły związek zachodzący między Osobami lak wysokiego znaczenia, do tego mię ośmiela; a wdzięczność należąca się ode mnie JW. Wac Panu Dobrodziejowi, za doznane wcześnie tak hojne wsparcie mego przedsięwzięcia, najmocniejszém dla mnie jest zniewoleniem. — Ktokolwiek choć w części zna dzieje literatury, bądź krajowéj, bądź obcéj, oddaje cześć powinna JO. Xciu Jmci Teściowi JW. Wac Pana Dobrodzieja, jako Muz Opiekunowi; JW. Wac Pan Dobrodziej zaszczycasz, przyozdabiasz, pomnażasz, znane od dawna w Polszcze nauk siedlisko, założone przez Wielkiego Jana Zamojskiego, Przodka swego, którego nieśmiertelna pamięć słynie dotąd w historyi nauk i krajów. Tam to troskliwie zbierasz JW. Wac Pan Dobrodziej szczątki i zabytki starożytne, tam sprowadzasz kosztowne zbiory ksiąg, i narzędzi do nauki służących, tam zgromadzasz mężów, talentami i nauką celujących, tam zachęcasz młódź krajową, aby korzystała ze sposobności, którą jéj do kształcenia się na ludzi zdatnych i znakomitych podajesz. — Troskliwy o przyszły los nieocenionych swoich skarbów Polskiéj, Słowiańskiéj i obcej literatury, JW. Hrabia Ossoliński, w Wiedniu, znalazł zaspokojenie troskliwości swojéj, oddając drogie te zbiory pod opiekę JW. Wac Pana Dobrodzieja; cieszą się miłośnicy nauk, tak krajowi, jak obcy, z wyboru, który na zawsze oddala wszelka obawę; żeby skarb ten literacki, z taką usilnością, tak wielkim kosztem przysposobiony, wniwecz nie poszedł. Ja zaś z mojej strony teraz tym więcéj cieszę się i chlubię, że, ile mi siły moje pozwoliły, należałem do zbierania tych najdroższych, bo najrzadszych literatury zabytków.