tle odlej sobie rzetelny wizerunek ducha. Kto tego ducha odgadł i pojął, kto myślą wyrósł na myślach pisarzy narodowych wszystkich poprzednich wieków, a sercem wyrósł na narodowości, czerpanej w obyczajach i uczuciach minionych i żyjących — ten ma prawo powiedzieć: jestem kością z kości przodków moich i jestem duchem z ducha narodu mego. Kto zaś tego powiedzieć nie może, cóż wyrzeknie? Oto jestem duchem z obcego ducha, a kością z kości przodków moich, przydatną, by obcy rzucał nią, jak się rzucają kostki na losy.
Dla ciebie zjadłe smakują trucizny,
Dla ciebie więzy, pęta niezelżywe. Kształcisz kalectwo przez chwalebne blizny, Gnieździsz w umyśle rozkosze prawdziwe. Byle cię tylko można wspomódz, wspierać, Nie żal żyć w nędzy, nie żal i umierać[1]. Krasicki. |
Uważaliśmy dotąd ojczyznę w jej materyalnych podstawach, dalej upatrywaliśmy ją w jej duchowych potęgach; patrzyliśmy się zgoła na jej ciało dotykalne, widoczne i na jej ducha zapełniającego i ożywiającego to ciało; — przechodzimy obecnie do najwyższych ojczyzny silni, do jej idei uzewnętrznionej, do tych olbrzymich postaci, któremi się ojczyzna do bytu objawia, i przez świat i wieki kroczy, jako osobna wielka jednostka między narodami, w całkowitej pełni życia i działania. Temi wielkiemi ideami ojczyzny, tem
- ↑ Dla ciebie zjadłe... — fragment Świętej Miłości Ignacego Krasickiego.