zumieć“. Ale już było za późno. Po dyskusjach bataljon większością głosów przeciw 30 wypowiedział się za oddaniem władzy sowietom.
Rząd Kiereńskiego stracił głowę i rzucał się na wszystkie strony. Z frontu zażądano dwóch nowych bataljonów automobilowych i baterji przeciwlotniczej. Usiłowano również sprowadzić oddziały kawalerji... Żołnierze oddziału automobilowego wysłali z drogi do Sowietu Piotrogrodzkiego depeszę: prowadzą nas do Piotrogrodu, nie wiemy, po co, prosimy o wyjaśnienie. — Odpowiedzieliśmy, aby się zatrzymali i wysłali delegację do Piotrogrodu. Delegaci przybyli i na posiedzeniach Sowietu oświadczyli nam, że bataljon w całości jest po naszej stronie. Wywołało to nieopisany zapał. Bataljonowi polecono przybyć natychmiast do stolicy.
Liczba delegatów z frontu rosła z dniem każdym. Przybywali, dowiadywali się o stanie rzeczy, zabierali od nas literaturę i wracali na front, aby szerzyć wieść, że Sowiet Piotrogrodzki walczy o rząd robotników, żołnierzy i chłopów. „Rowy strzeleckie będą Was popierały“, mówili nam. Stare komitety armji, które w ciągu ostatnich czterech — pięciu miesięcy nie były na nowo wybierane, przysyłały nam depesze pełne gróźb, które jednak nikogo nie straszyły: wiedzieliśmy, że komitety owe były obce masom żołnierskim co najmniej w tym samym stopniu, w jakim Centralny Komitet Wykonawczy obcy był lokalnym sowietom.
Wojskowo-Rewolucyjny Komitet ustanowił swoich komisarzy na wszystkich dworcach kolejowych. Śledzili oni pilnie przychodzące i odchodzące pociągi i szczególniej przegrupowanie wojsk. Urządzono nieprzerwaną komunikację telefoniczną i automobilową z przyległemi miastami i ich garnizonami. Wszystkie związane z Piotro-