Przejdź do zawartości

Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/69

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nieporównany jej talent zajaśniał nagle w całej pełni, jakgdyby rozmyślnie przez dłuższy czas ukrywany, by tem silniejsze wywrzeć wrażenie.
W ten to niezapomniany wieczór usłyszał za drzwiami jej garderoby wymówione rozkazującym głosem słowa:
„Musisz mnie kochać” — a przecież nikogo w pokoju nie było...
Dlaczego uśmiechała się, gdy jej powiedział: „Jestem tym chłopczykiem co wyłowił niegdyś twoją szarfę z morza....”
Czy może go nie poznała? A więc dlaczego napisała do niego? Raul dojeżdżając do Perros, po raz setny może przeżywał te wspomnienia.
Zatrzymała się w gospodzie pod „Zachodzącem słońcem” — myślał Raul. — Za chwilę ją zobaczy! Co powie, gdy go niespodziewanie ujrzy przed sobą?
Raul z bijącem niespokojnie sercem wchodził do gospody matki Tricard. Poznała go i zapytała natychmiast, co go tu sprowadza. Raul zmieszał się i zaledwie mógł wyksztusić, iż przybył do Lannion za interesami, a będąc tak blisko Perros, gdzie przeżył tyle przyjemnych chwil, nie mógł się oprzeć chęci ujrzenia raz jeszcze tych stron.
W chwili, gdy to mówił, drzwi otworzyły się zwolna i na progu pokoju stanęła Krystyna. Uśmiechnięta jej twarz nie zdradzała najmniejszego zdziwienia. Długą chwilę patrzyli na siebie bez słowa.