Przejdź do zawartości

Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.



V
JESZCZE O „LOŻY № 5“

P. Richard już nie zwracał uwagi na inspektora i zaczął mówić w sprawach administracyjnych z sekretarzem panem Remy, gdy po chwili weszła do kancelarji wprowadzona przez woźnego, pani Giry, bileterka, zajęta w jednym z domów niedaleko Opery, jako „concierge“.
„Jak się pani nazywasz? — zapytał ostro dyrektor.
„Pani Giry. Przecież mnie pan dyrektor zna dobrze. — Jestem matką małej Meg.
Słowa te wypowiedziane były z wielką pewnością siebie i powagą.
P. Richard zdawał się chwilę zastanawiać:
Nie znam, nie pamiętam — ale nie o to chodzi. Pani Giry, zawezwałem panią, byś mi zechciała powiedzieć, dlaczego wspólnie z inspektorem zawezwaliście pomocy do opróżnienia loży Nb 5?“
„Chciałam właśnie pomówić o tem z panem dyrektorem, — bo lękam się, żeby ta cała historja źle się nie skończyła. Tak, jak na początku było z p. p. Debienne i Poligny. — Nie chcieli także mnie słuchać.