Przejdź do zawartości

Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/268

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tkane w tajemniczym domu Eryka pozornie nienaturalne zjawiska tłumaczyć w sposób właściwy.
Lecz powróćmy do przerwanego opowiadania.
Gdy sufit zabłysnął oślepiającem światłem, a wkoło nas las rozgorzał blaskami, zauważyłem, że zdziwienie i przerażenie wicehrabiego graniczyło z obłędem. Przesunął rękami po czole, jakby pragnąc odegnać prześladujące go majaki senne, a powieki jego zadrgały, jak u człowieka, budzącego się nagle z głębokiego snu.
Jak zaznaczyłem kilkakrotnie, znałem szatańskie sztuczki Eryka i wchodząc w granice jego państwa, przygotowany byłem na wszystko. To też i teraz nie dałem się porwać nastrojowi chwili lecz nadsłuchiwałem chciwie, zastanawiając się równocześnie nad strasznem naszem położeniem.
O powrocie tą samą drogą, którą przybyliśmy, mowy być nie mogło: przejście zamknęło się nad nami, a ja nie znałem sposobu poruszającego kamień. Pozatem otwór ten znajdował się w suficie, a my byliśmy o parę metrów od niego oddaleni.
Było jedno jedyne możliwe wyjście: przez pokój, gdzie przebywał Eryk z Krystyną. Ale jeżeli przejście widoczne było dla nich — dla nas było ono niewidoczne. Nie mogliśmy liczyć na pomoc ze strony Krystyny, gdyż słyszałem, jak nieszczęśliwą dziewczynę wywlókł potwór z pokoju i zamknął drzwi za sobą. Życie nasze zależało od mojej zimnej krwi, bo od towarzysza mojego w jego obecnym stanie nie mogłem się spodzie-