Przejdź do zawartości

Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/244

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„Wątpię by powróciła. — wtrąciłem, — ale obowiązkiem twoim jest uwolnić ją stąd“.
„Mój obowiązek! Ach! ty wielki głuptasie!... To jest moja wola!... uwolnię ją bo tak chcę! a ona tu powróci... bo mnie kocha!... Wszystko to skończy się małżeństwem. Czy mi wierzysz teraz? Msza moja weselna jest już gotowa! Usłyszysz ją O!... usłyszysz!...
Słowa ostatnie wypowiedział takim tonem, że mimowoli przejęty zostałem jakimś niepokojem. „Uwierzyłbym ci — rzekłem po dłuższej chwili milczenia, — gdybym na własne oCzy ujrzał Krystynę Daaé, wychodzącą i powracającą tutaj“.
„A przyrzekasz mi nie wtrącać się już do moich spraw?“
„Tak.“
„Przyjdź więc dziś wieczór na bal maskowy. Znajdziesz tam Krystynę. Pójdziesz ukryć się do pokoju, jaki ci wskażę i zobaczysz stamtąd Krystynę we własnej garderobie i usłyszysz z jej własnych ust, że pragnie powrócić w podziemia“.
„Doskonale!“
Jeślibym to rzeczywiście zobaczył, nie pozostałoby mi nic innego, jak tylko ustąpić, gdyż najpiękniejsza nawet kobieta ma prawo kochać najokropniejszego potwora, zwłaszcza gdy, tak jak w tym wypadku, on ją oczarowuje muzyką, a ona sama jest głośną śpiewaczką. „No, a teraz, idź precz! — rzekł brutalnie Eryk, — ja także wychodzę po niezbędne zakupy“. Odszedłem więc. Ale drę-