Przejdź do zawartości

Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/212

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„Tutaj? z Erykiem?... Skąd wiesz o tem?“
„Byłem na przedstawieniu. Nikt inny nie mógł obmyśleć tak niezwykłego porwania! oh! — dodał Pers z głębokiem westchnieniem, — poznałem ręką tego szatana...“
„Znasz go więc? — zawołał Raul wzruszony. Panie nie wiem jakie żywisz względem mnie zamiary, ale powiedz mi, czy możesz uczynić cośkolwiek dla Krystyny Daaé?..
„Tak sądzę, p. de Chagny, i w tym celu właśnie podszedłem do pana. Chcę pana zaprowadzić do niej... do niego...“
„Panie! — zawołał Raul — jeżeli uczynisz to, życie moje do ciebie należy! Ale, jeszcze słowo. Komisarz policji zapewniał mnie, że Krystynę uprowadził mój brat Filip... To chyba niemożliwe?..
„Zdaje mi się, że hrabia de Chagny nie zajmował się nigdy sztukami magicznemi“... — brzmiała odpowiedź Persa.
„A więc biegnijmy, panie! biegnijmy czemprędzej! Losy moje oddaję całkowicie w pańskie ręce!.. Jakżebym miał panu nie wierzyć, jeśli nikt, poza panem, mnie wierzyć nie chce!.. Kiedy pan jest jedynym, co nie uśmiecha się drwiąco na wspomnienie imienia Eryka...“
Mówiąc to, młodzieniec uścisnął rozpalonemi dłońmi chłodne, lodowate niemal ręce Persa.
„Cicho! cicho! — szepnął Pers wsłuchując się w odgłosy dobiegające z korytarzy. — Nie wymieniaj pan nigdy jego imienia w tem miejscu. Mów-