Przejdź do zawartości

Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/171

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.



XV
NIEZWYKŁE ZASTOSOWANIE AGRAFKI

W gmachu opery panował chaos nie do opisania. Artyści, maszyniści, statyści, tancerki, chórzyści, cisnęli się na korytarzach, wykrzykując głośno:
„Krystyna Daaé znikła. — Porwano ją“.
„To sprawka wicehrabiego de Chagny“.
„Nie, nie! Carlotta to urządziła! — Albo najprędzej „Upiór Opery“.
Pośrodku tego tłumu można było zauważyć grupkę, złożoną z trojga ludzi. Rozmawiali półgłosem, lecz ruchy ich i twarze zdradzały wielki niepokój.
Był to Gabrjel, profesor śpiewu, Mercier administrator i sekretarz Remy.
„Pukałem, — mówił Remy, gestykulując rękami. — Nie odpowiedzieli. A może ich niema w kancelarji. Nie można się przekonać, bo pokój jest na klucz zamknięty“.
„Wydali rozkaz, żeby ich nie niepokoić pod żadnym pozorem.“
„Jednakże, — odezwał się z oburzeniem